 |
potrzebuję ciepła, tej szczerości lecę w nicość,
nie wstydzę się miłości - byłbym przecież hipokrytą,
wiele bólu mam, wiele nienawiści też,
świeżych wiele ran, szczerych - prawdziwości chcę.
|
|
 |
zrozumiałem, że zostałem sam w burzy idę, krople deszczu są nastrojem tym,
jednak to nie krople deszczu, to są moje łzy
|
|
 |
każdy z nas tego przecież chce,
zatrzymać się by być szczęśliwym,
mija czas, przemija dzień,
ja tego chcę - żyć nie na niby
|
|
 |
zazwyczaj to zaczyna się przypadkiem, patrzysz na mnie
jakoś ukradkiem i nieznacznie nic nie znaczysz dla mnie jeszcze,
choć mieszkamy w jednym mieście to
wcale się nie znamy, przedstawiają nas znajomi wreszcie.
Rzucasz krótki uśmiech, ja piję wódki łyk i
przez chwilę, zanim usnę myślę "z kimś już mógłbym być" i
chwilę później wpadasz na mnie w przedpokoju,
Twoje oczy trochę smutne chyba patrzą prosto w moje i
nic nie mówisz znów, ja milczę też, ale oboje
mówimy "chyba chcę, lecz wybacz, wiesz, trochę się boję" i
chyba śnię gdy zanim wyjdziesz, rzucasz mi "dobranoc" i
widzę w Twojej twarzy, ktoś Cię wcześniej mocno zranił i
tak zanim się poznamy domyślamy się, co
to drugie ma na myśli przez ten pierwszy miesiąc i
z tych niedopowiedzianych spojrzeń, gestów i słów
rodzi się zainteresowanie, by czas zepsuć to mógł
|
|
 |
Chciałabym zapomnieć, bo cholernie tęsknię. Chciałabym ponownie wsiąść z Tobą do samochodu i pojechać na jakieś zadupie, gdzie będziemy tylko we dwie. Chciałabym, żeby te czasy, kiedy obydwie miałyśmy wszystko głęboko w tyłku wróciły. Chciałabym, żeby te ostatnie pół roku nie miało miejsca. Chciałabym wybaczyć i już jestem tego bliska, a potem przypominam sobie, jak to zwaliłaś cała winę na mnie; jak to mówiłaś każdemu, że to ja zepsułam naszą relację; jak to ja jestem tą najgorszą. Zaraz potem przypominam sobie Twój wzrok na mieście, kiedy idziesz ze swoimi koleżankami i mówisz, że zajechało śmieciami. Wtedy wszystko pryska. Wtedy cała moja tęsknota przeistacza się w jedną, wielką nienawiść. Wtedy dopiero czuje, jak to jest mieć wroga w swoim najlepszym przyjacielu.
|
|
 |
a na razie wierzymy w baśnie.
|
|
 |
bo to życie to bal jest nad bale.
|
|
 |
zsynchronizuj z ziemią puls.
|
|
 |
zdarzeń nie przyspieszy nic.
|
|
|
|