 |
tak często nie moge przestać się śmiać ... moja głupota nakręca mnie jak kokaina ;d
|
|
 |
Zrozumiałam że nigdy nie będę częścią twojego świata
|
|
 |
Dałeś mi najpiękniejszą miłość w życiu,
największe poczucie bezpieczeństwa,
najwięcej czułości,
najpiękniejszy wschód słońca,
najpiękniejsze gwiazdy nocą,
najsmaczniejsze herbaty przesłodzone twoim uśmiechem,
największą radość w oczach
i podarowałeś mi najpiękniejszy pocałunek w deszczu.
Zadałeś mi też największy ból w życiu kłamiąc, oszukując
i zabierając mi całą radość z naszego wspólnego życia,
które skończyło się zbyt szybko.
|
|
 |
Bez Ciebie prawie tak samo jak z Tobą.
Tylko palę za dwóch, piję za dwóch i umieram za dwóch.
|
|
 |
kilka mocnych skrętów, piwo, łeb rwie i od razu piszesz na luzie z typkiem, który podoba Ci się tak kurewsko mocno.
|
|
 |
''Skarbek, zawsze ty, na zawsze, nie chce innej dziewczyny, zrozum '' . Jego wytłumaczenie na moje ''Boję się, wiem, że odejdziesz'' .
|
|
 |
kochanie.. mieliśmy coś pięknego! sam mówiłeś, nie pamiętasz? Ok, ale wytłumacz dlaczego ciągle o tym myślę? o rozstaniu, o twoich kłamstwach, o twoich pięknych obietnicach, no dlaczego? Przecież minęło tyle miesięcy...
|
|
 |
Mieć wyjebane nawet gdy to wszystko rozpierdala Cię od środka..
|
|
 |
Jestem jedną z tych wariatek, kochających kłótnie i bitwy na poduszki. Dogryzanie to u mnie codzienność, a nudę wyeliminowałam z życia. Mam nierówno pod sufitem, ale jak pokocham, nie widzę odwrotu. Jeśli zdradzisz się wścieknę. Możesz mnie nazwać idiotką, możesz zrównać z ziemią, zdeptać moje serce, ale ja i tak się podniosę aby skopać ci tyłek. ; *
|
|
 |
jeśli jesteś bliską mi osobą, i jeśli mam Cię w sercu - pamiętaj : nie dam Ci zginąć. nie pozwolę na to byś upadł na dno. nigdy nie zostawię Cię samego. choćbym miała stoczyć się z Tobą - nie pozwolę Ci nigdy, być zrobił to sam
|
|
 |
byłam mała,wiele razy upadałam na beton pod blokiem, krew lała mi się z kolan jak skurwysyn, ale mimo wszystko wstawałam i biegłam do piaskownicy, kilka lat później do powstania z upadku motywował mnie Eminem, kilka jego wersów w ciągu jednej nocy i następny dzień był od nowa, szczęśliwy z uśmiechem na twarzy. jeszcze nie tak dawno pomagała mi amfetamina, zaczęła z czasem wywoływać ten cholerny uśmiech i sztuczną radość, ale popadałam w uzależnienie, a do tego doprowadzić nie mogłam. dawno temu, jak przez mgłę pamiętam, że jeszcze między tymi wydarzeniami bywałeś i ty, pomagałeś mi ogarnąć to wszystko i dać cholerną nadzieje na lepsze jutro. a dziś? nic, kompletnie nie działa nic, nie docierają do mnie słowa rodziców, muzyka zaczęła mnie momentami irytować, na używki nie mam pieniędzy, a dla ciebie nie mam serca i wymagań. trudno, przyszło mi umierać w samotności, bezradności i za dużej koszulce.
|
|
 |
-jesteś mistrzem. - odezwał się nagle kumpel. spojrzała na niego pustym wzrokiem nie bardzo wiedząc co ma na myśli, on widząc, że ona nie rozumie powiedział: - jesteś mistrzem, przeżyłaś takie piekło, którym innym się nie śniło, umarłaś, żyłaś i znów.. - nagle urwał. -i znów umieram, no powiedz to, wiem, każdy już to widzi, wie to. wiesz? nie jest mi z tym źle, w końcu kiedyś umrę, szybciej od moich niektórych znajomych, ale tak odejdę. i wiesz? dobrze mi z tym.
|
|
|
|