 |
|
Odbij się od tych, dla których nic nie znaczysz, nie zatęsknisz za nimi, spróbuj a zobaczysz.
|
|
 |
|
Kiedyś ktoś powiedział, że najpiękniejszym momentem jest właśnie ten, chwilę przed pierwszym pocałunkiem.
|
|
 |
|
Miałam przyjaciela, ale on umarł. Tak właściwie to żyje dalej, ale jako przyjaciel umarł.
|
|
 |
|
Owszem, miałem przyjaciół, lecz raczej nie z rodzaju tych, u których można szukać wsparcia w razie nieszczęścia.
|
|
 |
|
On wygląda jak najszczęśliwsze chwile w moim życiu.
|
|
 |
|
i wiesz co ? nie mów że nie masz nic do stracenia, bo dopóki masz życie, to je kurwa doceniaj.
|
|
 |
|
˙"Masz coś w sobie, co nie pozwala mi Cię skreślić, choć dziś myślę o Tobie, tylko w czasie przeszłym. Widzę Cię, wśród tych, co z mego życia odeszli, to mój rachunek sumienia, dziś przepraszam za grzechy."
|
|
 |
|
To wszystko powraca. Ból pojawia się ze zdwojoną siłą, wspomnienia kumulują się w głowie. Wmawiałaś sobie, że On jest zły, że trzeba zapomnieć, że najlepszym wyjściem będzie oddalić się, odejść, poddać. A teraz stoisz tam i Go widzisz, i znów na nowo umierasz. Serce coraz bardziej się rozpędza, ręce zaczynają drżeć, otwierasz usta, jakbyś chciała Mu coś powiedzieć, chociażby krótkie "kocham" albo "tęsknię". Patrzysz na Niego i cierpisz. Wołasz Go w myślach. Pragniesz Jego rąk, ust, oczu. Twój cały misterny plan poszedł do diabła. To całe zapominanie, próba odkochania się, chciałaś niemożliwego. Kochasz Go, przyznaj. Powiedz to głośno, tylko nie Jemu. Przecież nie jesteś aż tak odważna, prawda? [ yezoo ]
|
|
 |
|
Wiem, że tęsknisz za mną cholernie, wiem że boli Cię to że odeszłam, dotyka Cię to że teraz spotykam się z innymi, że nie jestem już Twoja, chociaż tak na dobrą sprawę nigdy nie byłam, mogłam być jedynie dla Ciebie, ale zjebałeś, to wszystko jest jedynie wynikiem Twoich działań, ja jedynie zdecydowałam że nie pozwolę sobie na takie traktowanie, więc nie miej do mnie pretensji kochanie.
|
|
 |
|
Zmienisz się? to niemożliwe, bo widziałeś kiedyś, żeby świnia zaczęła szczekać?
|
|
 |
|
Pewnie siedzisz teraz i zastanawiasz się, jak mogłaś to zjebać. Obwiniasz się, że to się rozpadło. Płaczesz z bezsilności. Też taka byłam, w końcu kochałam go. Ale wiesz, nie dawaj mu tej satysfakcji. Wstań, idź do lustra, pomaluj usta szminką i uśmiechnij się. Pierdol to, on i tak wróci kiedy zobaczy, że jest dla Ciebie obojętny. Wyjdź na śnieg, na środek ulicy, zacznij się śmiać. Niech wszyscy widzą, że jesteś szczęśliwa. A kiedy przyjdzie, zaśmiej mu się w twarz i pokaż drzwi. Bądź dziewczyną o której będą mówić jego kumple, klepiąc go w ramię 'Straciłeś ją'.
|
|
 |
|
Ciągle przypominam sobie jego twarz gdy mówiłam, że odchodzę. Nie, wtedy nie kłamałam i nie chciałam go postraszyć. Chciałam odejść na zawsze. Trzymał mnie za rękę i nie chciał puścić, płakał, łamał mu się głos. Mówił, że się poprawi ale ja nie uwierzyłam. Uwolniłam moją dłoń z jego, spojrzałam a po jego policzkach spływały zły. Upadł na kolana zakrywając twarz 'Proszę, nie odchodź. Nie pozwól, żeby to co jest między nami się zjebało. ' wykrzyczał przez łzy. Poczułam, że też podchodzą mi do oczu. Spojrzałam do góry nie dając tego po sobie poznać. ' Nie muszę. Zjebałeś to wystarczająco. ' odwróciłam się i odeszłam. Odeszłam zostawiając go, tak jak on mnie wtedy.
|
|
|
|