 |
Tak już ma być zawsze: poranek, gdy nie chce się wstawać, zmierzch, kiedy nie chce się jeszcze umierać, wieczór pełen obaw, niekończące się noce udręk. Już płakać nie potrafię, chyba nie potrafię. A kochać? Gdzie podziało się moje uczucie miłości? Boże, co ja z sobą zrobiłam.
|
|
 |
Świata nie da się zmienić, ale zawsze można zmienić siebie.
|
|
 |
Skąd się bierze w człowieku tyle siły, kiedy wydaje się zupełnie przegrany, stracony, omotany tysiącami sprzeczności, nasłuchuje i wyłapuje jedną dźwięczna nutę, która go prowadzi w życie, trochę po omacku, lecz dobrą drogą.
|
|
 |
Serce buntuje się przeciwko nadmiarowi niezdrowych emocji. Wtedy czuję, że to już blisko. To takie niepojęte, poznanie tajemnicy wiecznego snu, na który tylu wokoło zapada. Myślę, że ktoś poprowadzi mnie za rękę w pierwszą otchłań i odnajdę światło.
|
|
 |
Są to strome schody do nieba, wąskie i bez oparcia. Możesz iść prosto w górę, nie oglądając się za siebie. Kiedy utracisz równowagę, zranisz się boleśnie lecąc w dół. I zaczynasz wędrować od nowa, jeżeli masz jeszcze siły. Nie możesz się zatrzymać – nie da się żyć ani ustać na żadnej krawędzi, trzeba kroczyć lub spaść. I tak do końca życia.
|
|
 |
Są podobno granice, których nie wolno przekraczać. Ja mam wrażenie, że przekroczyłam je wszystkie.
|
|
 |
Pogubiłam się we wszystkim jak małe dziecko, nieświadome jeszcze tylu spraw.
|
|
 |
Piszę. Piszę – ludzie, nadzieja, smutek, śmierć. Nie piszę – wiara.
|
|
 |
Panie Boże, pozwól mi zapomnieć o działaniu morfiny, heroiny, kodeiny, opium. Pozwól mi zaistnieć.
|
|
 |
Nigdy nie można odkryć się do końca. Im więcej wiem tym więcej nie wiem. Nadmiar wiadomości budzi tysiące wątpliwości, które nigdy by nie powstały, gdybym milczała.
|
|
 |
Rzeczywistość jest bańką mydlaną. Gdy mocniej odetchnę, wszystko zniknie.
|
|
 |
Nie chcę być normalną w waszym nienormalnym świecie.
|
|
|
|