 |
"Ktoś dziś mnie opuścił w ten chmurny dzień słotny... Kto? Nie wiem... Ktoś odszedł i jestem samotny... Ktoś umarł... Kto? Próżno w pamięci swej grzebię... Ktoś drogi... wszak byłem na jakimś pogrzebie... Tak... Szczęście przyjść chciało, lecz mroków się zlękło. Ktoś chciał mnie ukochać, lecz serce mu pękło (gdy poznał, że we mnie skrę roztlić chce próżno...)"
|
|
 |
daj mi znak, że jesteś.. dałem Ci serce na dłoni, pamiętasz jeszcze?
|
|
 |
często mi się nie chce, mówię, że nawet nie mam chwili, a za chwilę rozmawiam już z kimś innym -to pieprzona depresja, ciągnie mnie pod wody tafle
|
|
 |
chowasz głowę w piach to strach przed porzuceniem mówisz coś że to nie tak że Tobie brak jest czegoś czego nie wiem
|
|
 |
jak złapać Cię, gdy wyciągam dłoń, Ty wymykasz mi się z rąk? usłysz mój krzyk, gdy patrzę, milcząc, usłysz mój krzyk, gdy płonę ciszą, usłysz choć raz, gdy Ciebie wołam lub zabij uczucie nim mnie pokona...
|
|
 |
nie czuję nic tylko pustkę, nic więcej, daję Ci serce na dłoni, weź je, chcę poczuć ulgę bo jest coraz cięższe, daję Ci serce, pęknięte serce, w nim tylko ból i smutek, nic więcej
|
|
 |
chcę żebyś poczuł się jak ja przez chwilę, nie na długo, bo się jeszcze zabijesz
|
|
 |
ziomku ale mnie sobie odpuść bo z rapem od trzech lat jestem w szczęśliwym związku:)
|
|
 |
nie ma nic prócz kłamstw dla mnie, jeden chuj, siedzę pośród demonów i tylko czuję ból
|
|
 |
ja wierzyłem, że się uda zatrzymać Ciebie tutaj, kurwa, jak ja w to wierzyłem i nie chciałem słuchać, a człowiek uczy się na błędach swoich, nie mów co Cię boli i tak będą to pierdolić.
|
|
 |
"Był miłością mojego życia, ile razy będę musiała go jeszcze zabijać?"
|
|
 |
gdy emocje już opadną to stanę z boku, odpalę szluga i poczekam aż opadnie popiół i może w końcu kurwa znajdę jakieś fajne lokum, albo znajdę fajną pannę z bloku co jej zajmę pokój, gdy emocje już opadną to poszukam żony, znajdę taką, której łatwo się nie stuka goli, co będzie matką i kochanką, będzie miała usta Jolie, albo będzie miała usta, które wpasuje do moich.. wiatr da mi znak by rozwinąć żagiel, najpierw dam sobie odpocząć i dopiję zimną kawę, posłucham Indios Bravos, nastanie czas spełnienia i wrócę w tamte lato jak łączyła nas chemia, przypomnę sobie jak to było jak nie było spoko, się było hen wysoko, a spadało się pięknie, szkoda tylko, że nie było stać nas na więcej...
|
|
|
|