|
Tam w klinice, stawiam linię między przeszłością i tym co jest teraz, teraźniejszością. Tam poznałem ludzi dla których, tak jak dla mnie, najpiękniej brzmiącym słowem była autodestrukcja. Tam zastanawialiśmy się kto kieruje naszym losem i dlaczego wyrządził nam taką krzywdę, dając dalej żyć. Tam próbowali wpoić w nas wiarę, a tym sposobem pojawił się obraz Boga. Wizerunek tchórza, który jest naszym pierdolonym ojcem, a nie ma dość odwagi by wziąć nas do siebie i po prostu się nami zaopiekować. Tam poczuliśmy tą wspólną więź - chęć zapomnienia. Tam wyimaginowaliśmy sobie śmierć i tam znów nasze serca zaczęły odbierać życie.
|
|
|
Odciąłem się na dobre od przeszłości. Definitywnie zerwałem wszystkie te toksyczne znajomości, które podkładały mi kłody pod nogi co dzień. Ludzie nie znają granic. Jad, którym pałają, wypalał mi serce - bo jak się okazało, mam je gdzieś tam i ledwo co je niedawno odratowali, kiedy omal co nie przestało działać. A mogłoby. Miliard błędów, które zdążyłem popełnić dusił mnie każdego poranka i to było jedyne rozwiązanie, zresetować się. Myląc przyciski, omal co się nie wyłączyłem, na zawsze. Ale jestem. Niszczę się już tylko papierosami. Odizolowany od świata i uczuć, wciągam nikotynę. Upojenie. Żyję i jeszcze nie wiem czy to mnie cieszy.
|
|
|
Przebaczenie, to jeden z najpiękniejszych dowodów miłości.
|
|
|
Z kurwami nigdy po imieniu.
|
|
|
walczę o swoje, na tym to polega.
|
|
|
Żarty żartami , ale chamstwa nienawidzę.
|
|
|
Jeżeli prawda Cię boli, to charakter mojej osoby Cię zabije.
|
|
|
chcę być tą do której będziesz czuł ogromną słabość.
|
|
|
zawsze będziesz miał to coś, czego nie ma nikt inny.
|
|
|
'i to tak bardzo boli, gdy przypierdolisz głową w kaloryfer...'
|
|
|
Mimo wszystko trzeba żyć i wciąż się uśmiechać mimo że do oczu napływają łzy. Trzeba się śmiać z własnej głupoty i nigdy się za nic nie winić..
|
|
|
'uśmiechaj się, mimo wszystko, bo nic go tak nie wkurwi jak uśmiech na Twej twarzy...'
|
|
|
|