|
Nie chciej być moim przyjacielem - ja już ich nie szukam. Nie potrzebna mi kolejna osoba będąca chwilową podporą. Nie szukam człowieka, który będzie przy mnie, gdy będzie wszystko dobrze. Dobrze wiem, że odejdziesz, gdy pojawi się pierwszy problem, gdy pierwszy raz głośno zwątpię w ludzi, gdy zacznę płakać i krzyczeć - Ciebie już nie będzie. Odejdziesz, gdy powiem, że mam dość słuchania Twoich zwierzeń i gdy powiem, że masz wziąć się w garść i przestać tak rozmyślać . Odejdziesz, gdy osiągnę swój cel, gdy spełnię marzenie, gdy powiedzie mi się lepiej niż Tobie.. Ty po prostu odejdziesz. Dla Ciebie liczy się Twoje życie, więc po co pakujesz się w moje? Nie potrzebna mi osoba, która za swoje nieszczęście zacznie obwiniać mnie. Jestem sama i jest mi z tym dobrze. Nie potrzebuję przyjaciela i tak odejdziesz, i dobrze o tym wiesz. /h_m_xd♥
|
|
|
przyrzekam, jeżeli to co się dzieje, okaże się prawdą - nigdy się do niego nie odezwę, nigdy tu nie wrócę, nigdy nie poproszę go o żadną pomoc, obiecuje to sobie.
|
|
|
zawsze sama przeżywałam swój własny ból
|
|
|
to nie tak, że się zmieniłam. to nie tak, że z dnia na dzień przestałam ufać ludziom i straciłam przyjaciół. ja każdego dnia pozwalałam im odejść, wcale ich nie wołałam, już nie prosiłam o pomoc , bo po co zatrzymywać ludzi, którzy i tak mają Cię w dupie ? Okej, chcą iść ? to niech idą. wcale nie mówię, że jest łatwo i że tak fajna jest samotność, jest źle , a nawet może gorzej, ale to nic . w końcu będzie dobrze, zapewne coś się zmieni i wszystko będzie okej. wrócę do normalności , tylko bez zbędnych osób, no cóż tak bywa /h_m_xd♥
|
|
|
Samotność - dziewięcioliterowy stan, który potrafi doprowadzić człowieka do skrajnego wyczerpania psychicznego, lecz patrząc na nią z tej drugiej strony widzimy stan, który jest niezbędny a momentami również piękny. Życie zawodzi, zawodzą ludzie i ich uczucia, jedyne co pozostaje niezmienne i nienaruszone to nasze przeznaczenie. Ale skoro ono nie potrafi wyjść i spojrzeć mi twarzą w twarz to zrobię to ja.
|
|
|
Ludzie uciekają w samotność, by o sobie zapomnieć. Szukają ukojenia w kieliszku wina co często zawodzi, dlatego więc po pewnym czasie sięgają po całą butelkę. Próbują kryć się w ideałach, szukają schronienia w bezsilności, zabijają i marnują czas marzeniami z górnej półki. Często też wykreślają ze swojego życia czynności, które są wręcz niezbędne. Z dnia na dzień przestają kochać, przestają czuć, przestają myśleć, marzyć, pragnąć.. zaś z minuty na minutę próbują zapomnieć, odejść i nie istnieć. Gdy wszystko wokół zawodzi, jedyną formą uczuć na jaką nas stać jest samotność, która sprawia, że nagle śmierć ma w sobie więcej uroku niż grozy.
|
|
|
Znów próbuję wyjaśnić sobie, co to za niepojętnie trudne uczucia osaczają mnie i moją chciwą osobowość. Znów wpatrując się w rzeczywistość, obłąkanie myślę, że wokół mnie czai się miłość, która za wszelką cenę chce mnie zniszczyć. Gdzie bym nie skierowała mój wilgotny, cichy wzrok, zdaje mi się, że wszystko i wszyscy o mnie wiedzą coś, czego ja osobiście piekielnie się obawiam. Uświadamiam sobie, że dzień jest dla mnie fasadą tęsknoty, a noc fasadą samotności, która swoją nieobecnością wbija mi kolejny sztylet prosto w serce. Próbuję nabrać dystansu, zupełnie tak jakby ucieczka od tego wszystkiego była jedynym rozwiązaniem.. ucieczka i schowek w mojej przestarzałej podświadomości, która gra w tym wszystkim błahą, niekontrolowaną i niewidzialną rolę. Serce szepcze mi czulę, że nie muszę odwracać się od świata, kiedy ten wyciąga do mnie rękę, ale gdzieś tam głęboko, tam gdzie sztylet jeszcze nie dotarł czuję, że tylko odwrót jest dla mnie ocaleniem..
|
|
|
Nie mogę wypowiedzieć cierpienia, które mnie dusi i łamie. A wy przechodzicie i nie zauważacie moich spojrzeń, znaków alarmowych, nie słyszycie ciszy mojego krzyku, nie dostrzegacie nawet, że na barometrze mego serca wskazówka zatrzymała się na kresce "burza". Pisanie to czynność bolesna. Od pisania nie boli tylko ręka ale i dusza. Pytacie, po co to robię? Odpowiem: ludzie od dawna samotni często mówią na głos, do siebie, do ścian. Ja robię to samo.. pisząc. Paradoks.
|
|
|
To przykre ale najwidoczniej tak być musi, że w pewnym momencie, zupełnie niespodziewanie, zupełnie niekoniecznie wszystko gdzieś się rozpływa i już nic o sobie nie wiemy, żadnych listów, żadnych telefonów, żadnych gestów i słów.. jedyne co na łączy to ta niezmiernie wielka głucha cisza, która zabija każdą myśl, nawet tą najmniejszą, tą zupełnie bezbronną, bo przecież żeby zrozumieć człowieka trzeba kopać głęboko, dosłownie sięgnąć korzeni, nie wystarczy machnąć obojętnie ręką, odwrócić się, odejść i powiedzieć "nieważne, było, minęło" - wszystko to jest pogmatwane i niespójne ale to właśnie takim stosem niemożliwych do ułożenia puzzli jest moje życie.
|
|
|
każdy nóż wbity w moje plecy dziś się odzywa, wbija się głębiej, przebija kości, krwi już tam nie ma, ale kości mam kruche, łatwo się łamią,kruszą,gniotą, boję się, że jak któreś ostrze dotrze do serca, to może być po mnie
|
|
|
Ile dałabym by zapomnieć Cię.
|
|
|
gdybym była choć odrobinę odważniejsza . gdybym podeszła i po prostu cię przytuliła . przecież nie mam do stracenia nic, oprócz dumy .
|
|
|
|