 |
|
Użalam się nad sobą i to nie jest spoko.
|
|
 |
|
Zawsze rozmawialiśmy otwarcie na wszelkie tematy. Wiedziałeś, że nie lubiłam, gdy chodziłeś się bić. Bałam się czy nie trafisz do szpitala lub wylądujesz kolejny raz na policji. Wiedziałam, że na Twoim ciele pojawi się niejedna rana, a koszulkę znowu zaleje krew. Rozcięcia, siniaki, podrapania były na porządku dziennym. Większość się zagoi, po innych zostaną blizny. I tak miałeś ich dość dużo. Lubiłam wędrować palcem po Twoim nagim torsie, zatrzymując się na wybranej, potem rozsiadałam się jeszcze wygodniej i słuchałam historii, czasem prawdziwej, czasem wymyślonej na poczekaniu. Godzinami mogłam wsłuchiwać się w Twój głos. Zachrypnięty od szlugów, jednak przyjemny.
|
|
 |
|
Tak, znów przez niego płaczę.
|
|
 |
|
A obiecywałeś, że mnie nigdy nie zostawisz.. Kolejne łzy, nawet nie wiem, który raz dziś płaczę. A jeśli tak ja bym zostawiła Ciebie? Pewnego dnia byś się zorientował, że mnie nie ma, że jestem martwa.. Tęskniłbyś choć przez chwilę?
|
|
 |
|
Ale jeśli życie idzie dalej bez nas, to ja zostaję.
|
|
 |
|
Dlaczego tak brutalnie pozbawiono mnie szczęścia?
|
|
 |
|
Już nie mogę biec, i bez ruchu trwam.. Nie zostało nic, puste serce mam..
|
|
 |
|
I dziś jest jeszcze gorzej niż wczoraj. Mam już dość, upadam, czołgam się przez to życie bez jakiegokolwiek sensu..
|
|
 |
|
' I to cholerne uczucie, kiedy z dnia na dzień tracisz swojego przyjaciela, tak najzwyczajniej w świecie z każdym dniem się od siebie oddalacie, coraz mniej piszecie, rozmawiacie, uśmiechacie się do siebie, aż nagle przestajecie ze sobą całkowicie rozmawiać. Przestajecie się znać. '
|
|
 |
|
Chwilowa awaria hamulców moralnych.
|
|
 |
|
Krokodyle są miłe. Próbują Cię zabić by potem zjeść. Ludzie są gorsi. Zanim Cię zabiją i zjedzą, próbują się z Tobą zaprzyjaźnić.
|
|
|
|