 |
Chcę chociaż przypadkowych spotkań. Przypadkowych spojrzeń.
|
|
 |
odezwij się czasem
ciekawa jestem
gdzie i z kim teraz
umierasz
|
|
 |
nie osądzaj przyjaciół - ani za głupstwa, ani za duże przewinienia. nie mieli złych intencji. każdy taki osąd jest, jak szpilka wbita w oko. z daleka nie widać, a boli
|
|
 |
Lubię, kiedy ktoś rozumie mnie, jak się nie mogę wysłowić.
|
|
 |
Miłość występuje tylko w czasie przeszłym i przyszłym. Przeszłość wspomnieniem, przyszłość oczekiwaniem. Teraźniejszości nie ma, dlatego tyle nieszczęsnych dusz pałęta się po chodnikach.
|
|
 |
Przepraszam, że często przeklinam, że często strzelam focha i nie jestem pierwszą lepszą którą możesz zaciągnąć do łóżka. Przepraszam, że wciągnęłam Cię w tą bezinteresowną znajomość i ciągnęłam ją do okaleczenia mojego serca. Przepraszam, że mi tak cholernie zależy i przepraszam, że kocham.
|
|
 |
Domówka u niego. Siedziała na łóżku, z jego piwem w dłoniach. Dochodziła 3 nad ranem. Poczuła, jak piwo robi swoje. Chciała się położyć. Połowa osób już się zbierała, więc gospodarz imprezy zaczął wszystkich odprowadzać do drzwi. Przytuliła twarz do poduszki, która tak cudownie otulała ją zapachem jego perfum. Przymknęła oczy. Obudziła się gdzieś po godzinie. Poczuła pod głową coś, co na pewno nie było poduszką. Leżała na jego klatce piersiowej przykryta po uszy kołdrą. Podniosła się wolno, żeby go nie obudzić. Przeczesała palcami włosy, na wypadek gdyby jednak tak się stało. Napisała mu na kartce krótkie: PRZEPRASZAM, ŻE BEZ POŻEGNANIA. Zerknęła jeszcze na niego i zauważyła delikatny uśmiech na jego ustach, pomyślała, że pewnie coś mu się śni. W końcu wyszła kierując się do swojej dzielnicy. Poczuła wibracje telefonu. "Tak cudownie zagryzałaś wargi kreśląc tych kilka słów." Ugięły się pod nią kolana. Miała wrażenie, że jej głośno bijące serce obudzi całe miasto.
|
|
 |
Sen chodzi bezszelestnie wokół łóżka. Czeka aż zamknę oczy, by opowiedzieć mi o Tobie
|
|
 |
istnieje jedno miejsce na Ziemi do którego zawsze, bez względu na wszystko będę chciała wracać - Jego ramiona.
|
|
 |
Mieć znowu 6 lat, widzieć na ulicy plamę benzyny i krzyczeć, że tęcza spadła
|
|
 |
Więcej go nie zobaczę, a nawet jeśli kiedyś gdzieś go napotkam, będzie obcy.
|
|
 |
kiedyś zapytałeś, czy kiedykolwiek byłam smutna przez Ciebie. to był chyba jeden z niewielu momentów, kiedy zastanawiałam się, jaka odpowiedź Cię zadowoli.
|
|
|
|