 |
|
Słowa, które jak amfetamina rozszerzają źrenice.
|
|
 |
|
życie, w którym chciałam spędzić piękne chwile z Tobą
i w przyszłości rano budzić się w łóżku, obok.
|
|
 |
|
najważniejsze jest podejście a dzisiaj mam złe.
|
|
 |
|
I wiedz, że z Tobą pod prąd mogę iść, nawet stąd, przez tą autostradę życia.
|
|
 |
|
Niby proste. Powiedzieć dwa słowa. Tylko jakoś tam same nie przeszły mi nigdy przez gardło./ tak_mialo_byc
|
|
 |
|
ludzie są zbyt leniwi i egoistyczni, aby pracować na swoje relacje, a potem się wykręcają "przemijaniem".
|
|
 |
|
tysiące spojrzeń, setki uśmiechów i kilka spotkań.
|
|
 |
|
- rób jak uważasz. ja dam radę, jak zawsze - będzie dobrze, zobaczysz - co masz teraz na myśli? - zgadnij - nie wiem... już się w tym gubię - kocham Cię.
|
|
 |
|
perspektywa zakończenia całej tej farsy. kartka, ołówek, wódka i prochy. pisanie tych ostatnich liter, zapijając leki, odpływając. żegnanie się. przelanie na ten skrawek papieru tych najistotniejszych teraz słów. przeprosin do przyjaciółki za to, że nie zdążyła zrobić mi naleśników z nutellą, co planowałyśmy, że nie założyłyśmy albumu z wakacyjnymi zdjęciami, nie pojechałyśmy na obiecany basen, nie odwiedziłyśmy Mielna i Australii. zdania do Niego z podziękowaniem za tą niewielką ilość cudownych chwil, których miało być więcej i zapewnieniem, że to dla ułatwienia wyboru dalszego działania. do mamy - przeprosiny za ostatnią spinę i za to, że zostawiam bałagan w pokoju. i ostatni akapit do Niej o tym, że już nie musi krwawić, że nie musi się zabijać, bo ja zrobię to za nią.
|
|
 |
|
wszystko to by bylo na tyle, miłosna historia trwała tylko chwile./rapemzyje
|
|
 |
|
martwię się. zaczynając od tego, że największą obawą napawa mnie to przywiązanie, moja odpowiedzialność za to jak je utrwalam i za niego, za jego serce, które trzymam w dłoniach, a przy upuszczeniu będzie równoznaczne z jego całkowitym upadkiem - nie tylko jednego mięśnia. przeraża mnie ożywienie i gotowość w jego oczach, gdy odbiera telefon od któregoś z kumpli z informacją o kolejnej spinie; zaciskam, z cholernego strachu o niego, wargę, a on wraca po godzinie i łapiąc mnie za dłonie, zapewnia, że nic się nie dzieje, by nieświadomy tego, że słyszę, kilka minut później opowiadał znajomemu, że w starciu na jego gołe ręce, przeciwnik wyciągał łom. mogłabym tłumaczyć to tym, że prawie się nie znaliśmy, gdy się w to pakowałam, ale nie przejdzie mi to przez gardło. wciąż wydaje mi się, że po prostu warto jest w tym tkwić.
|
|
 |
|
Przeżyliśmy ze sobą wiele wspaniałych chwil. Wspólny sylwester, Twoja studniówka, mój półmetek, kilka wspólnych imprez, mnóstwo spędzonych wspólnie wieczorów i nocnych spacerów. Naprawdę trudno wymazać z pamięci to, jak byliśmy szczęśliwi przez ostatnie 8 m-cy. A teraz zostało nam niecałe 2 tygodnie, jedno towarzyszenie sobie na weselu, a potem myślę, że pożegnamy się tym razem na zawsze. /tak_mialo_byc
|
|
|
|