 |
cześć momencie w moim życiu, którego nie jestem w stanie opisać nawet najbardziej słonymi łzami, którymi karmię codziennie złudzenia, że będzie dobrze. witam cię w moich skromnych progach. rozgość się. zaraz przygotuję pościel, zgadując, że pozostaniesz na długo.
|
|
 |
są problemy za które oddałabyś parę swoich ulubionych butów, które mówią do ciebie 'mamo', byle by się ich pozbyć.
|
|
 |
drżysz ze strachu, który buszuje po twoim ciele, równie drastycznie co dym nikotynowy w płucach. zabija po kolei, z masochistyczną perfekcją każdy kawałek twoich wnętrzności. problemy straszne, równie bardzo co potwory z dzieciństwa, nienagannie cię nachodzą. ale przed nimi nie jest w stanie uchronić nawet kołdra.kładziesz się do łóżka, spać jest lepiej niż żyć na jawie, wtedy mniej boli. śmierć jest dobrym rozwiązaniem. czasami jedynym. ale dla tych kilku uśmiechów w przyszłości, żyjesz. nawet tych, wywołanych lękiem, przy którym dostajesz szczękościsku w obawie, że może być jeszcze gorzej niż na chwilę obecną.
|
|
 |
Stałam, oparta o ścianę z papierosem w dłoni. Obok mnie przyjaciółka, dwie koleżanki i kolega. Nie zauważyłam obecności jednej osoby. To był On. Rozkminiałam co mam zrobić, jak się zachować. Zaskoczył mnie tym, iż sam zmienił miejsce. Był na przeciwko mnie! Jego brązowe tęczówki przeszywały mnie na w skoś. 'Wiem, że mieliśmy się dziś spotkać, ale nie spałem całą noc, więc nic nie obiecuję, dobrze? Mam nadzieję, że się nie obrazisz.. Odbijemy to. :)' Kiwałam głową, w rytm muzyki płynącej obok. Brakło mi słów. Uśmiechał się promiennie, patrzył przez dłuższą chwilę, aż nabrałam ochoty przytulić go najmocniej jak potrafię. Nie zrobiłam tego. Żałuję.
|
|
 |
JUŻ ZA 3 GODZINY BĘDĘ - ADRIANNĄ ANASTAZJĄ, CO WIĄŻE SIĘ Z JEDNYM. BIERZMUJEMY SIĘ DZISIAJ. ;3
|
|
 |
Nie pozwól na to by miłość stała się Twoją rutyną.
|
|
 |
To nie był dobry dzień. Na propozycję imprezy u kolegi, wahała się, jednak po namowach przyjaciółki zdecydowała się pójść. W razie stresu kupiła paczkę L&M-ów z kulką. Wypiła piwo, zapaliła papierosa. Chwilę później zaproponowała spacer znajomemu. Poszli. Pocałunki przyszły same. Zdecydowanie zbyt namiętne. Wrócili do innych. Resztę wieczoru spędzili zamknięci w pokoju, w towarzystwie kilku piw, całując się i rozmawiając. Przez większą część nocy, nie mogła zasnąć. -'Znowu zaczęłam imprezować. Znowu będę bawić się facetami.' - pomyślała. Wiedziała, że to złe, aczkolwiek nie bała się. Dziś już nie.
|
|
 |
Kochała go mimo wad. Akceptowała nawet to, iż jest narkomanem, zwyczajnym ćpunem. Jego uśmiech doskonale zakrywał wszystkie wady, a blask oczu, z rozszerzonymi źrenicami zabijał ból, władający nią od środka, na samą myśl o tym, jak bardzo się niszczy.
|
|
 |
'Miłość, zajawka, talent - to wszystko od Boga.' - Dzisiaj Boże podziękuję Ci za to wszystko co mi podarowałeś. Cierpię. Często, mocno, ale to nieistotne. Chcę być bliżej Ciebie, dzisiaj będę miała na to okazję.
|
|
 |
Kocham Cię. Miłość platoniczna jest najbezpieczniejsza. Dotychczas widywaliśmy się często w gronie wspólnych znajomych, dziś nasze drogi pokomplikowały się. Mogłam legalnie spoglądać w Twoje tęczówki, odwzajemniać uśmiech, jakim mnie obdarzałeś i być równie nieśmiała jak Ty. Dzisiaj wymieniamy wiadomości, o których jeszcze niedawno mogłam zwyczajnie pomarzyć. Jak dobrze, iż nie wiesz, że pisząc - lubię Cię, kłamię.
|
|
 |
Wytrzymałam siedem dni bez Twojego uśmiechu, nie pozwól czekać mi dłużej.
|
|
|
|