 |
|
Czasem widzę to czarno,
jak to wszystko ogarnąć
|
|
 |
|
Gdyby tak być wciąż na tak,
Widzieć świata pozytywy.
|
|
 |
|
W poszukiwaniu szczęścia wyruszają na dno flaszki
|
|
 |
|
Samotność i pustka, rzeczywistość szara
Zdeptane sumienie, mara, paranoja, marazm
|
|
 |
|
Już dawno ludzka głupota przestała wzbudzać mój podziw
|
|
 |
|
Tu ludzie piją więcej niż są w stanie wypocić
|
|
 |
|
Z moich fundamentów wiary pozostała garść trocin
|
|
 |
|
Czemu chcecie mnie zniszczyć, przecież nie macie prawa
|
|
 |
|
Mój wniosek jest zasadny, proszę o umorzenie,
wszystkich stanów nerwowych które gniotą sumienie
|
|
 |
|
próbuję zasnąć, choć coś nerwami miota,
moja dusza uprawia ten pieprzony sabotaż
|
|
 |
|
Obudź mnie zanim umrę, uczyń bym nie był ślepy,
Wygoń te chore myśli i zmień priorytety
|
|
 |
|
szanuj wspomnienia, nie wystawiaj ich na próbę, bo tylko one nie odchodzą tak, jak ludzie.
|
|
|
|