 |
Mogłabym Cię schrupać. Problem jest w tym, że jestem na diecie. Uczuciowej.
|
|
 |
Jesteś moim antidotum, moim lekarstwem przeciw złym snom, przeciw koszmarom tego świata.
|
|
 |
Zawsze wieczorem łzy przysłaniają jej świat, a wyobraźnia odbiera rozum.
|
|
 |
Nie przejmuj się - szepnął mi do ucha - Gdybym mógł śnić, śniłbym tylko o tobie. I nie wstydziłbym się tego.
|
|
 |
Następnego faceta zabije zanim się do mnie zbliży... Na wszelki wypadek.
|
|
 |
Któregoś lipcowego dnia wyjdę z domu z butelką wódki pod pachą
i tą zaufaną osobą przy boku. Zawędrujemy w park,
usiądziemy na trawie i spijemy się oglądając chmury
i chrzcząc je najdziwniejszymi w świecie imionami.
Trzeźwiejąc wrócimy wieczorem do domów z odbitą na plecach zielenią. Szczęśliwe i od nowa puste. Puste a jednak przepełnione świadomością, że owe chwile są właśnie tymi które dają szczęście.
Te chwile, podczas których na głos wypowiada się marzenia
by być bliżej nich choć o jeden krok.
|
|
 |
A wiesz co jest najgorsze?
To, że cokolwiek byś mi zrobił, będę kochać.
Ile razy byś nie zranił, i tak będę wybaczać.
Czego byś nie powiedział, będę patrzyć za Tobą jeszcze długo.
|
|
 |
Położę głowę na Twoim szepcie,
Zamknę oczy przykryte spojrzeniem i zasnę otulona kołdrą utkaną z ciepłego oddechu.
|
|
 |
Byli parą idealną.
on wlewał, ona wylewała.
on wódkę, ona łzy.
|
|
 |
Miałam zły dzień. Tydzień. Miesiąc. Rok. Życie. Cholera jasna.
|
|
 |
jeden papieros na uspokojenie myśli. drugi na opanowanie tętna. trzeci na zapomnienie. następny, który już nawet nie działa instynktownie zapalam i zaciągam się by czymś zająć myśli.
|
|
 |
Lubiłam szarpać Go za rękaw i troczki od kaptura. Lubiłam trzymać ręce w Jego kieszeniach, pełnych papierków po gumie do żucia. A gdy odszedł, uświadomiłam sobie, że zostawiłam w tej kieszeni także swoje serce.
|
|
|
|