 |
[cz.1] był środek ciepłej, czerwcowej nocy. przyjechałam,sama nie wiem po co, w miejsce, gdzie bywał najczęściej - droga, kilka kilometrów za miastem. zastałam zarówno Jego, jak i kumpli,z którymi nigdy się nie rozstawał. doskonale wiedziałam, że to ten dzień w tygodniu kiedy organizują sobie wyścigi. szukałam Go dość długo, aż w końcu znalazłam. stał, przy swoim cacku,rozmawiając z kumplem. nagle odwrócił się w moją stronę. lekko się uśmiechnął, nie wiedząc co ma zrobić. 'cześć'-powiedział niepewnie. uśmiechnęłam się tylko, nic nie mówiąc. 'znowu się ścigasz?'-zapytałam. 'wiesz,że to kocham'-odpowiedział. miałam świadomość,że nie jesteśmy już razem, ale mimo to nadal się o Niego bałam. nagle wywiązała się obok Nas bójka - jacyś kolesie ostro się napieprzali. wskoczył między Nich, by ich rozdzielić. doszło do tego, że sam zaczął bić się z innym. dośc duże zamieszanie, kilka chwil, i nagle sama dostałam w twarz z całej siły, gdy próbowałam odciągnąć od Niego kolesia.
|
|
 |
|
Nic nie przychodzi łatwo, ale kiedy w tunelu wreszcie zapłonie światło to wiesz, że warto / VNM
|
|
 |
|
weź spierdalaj. tlen marnujesz.
|
|
 |
codziennie uwodził mnie od nowa. codziennie czułam się tak jakby dopiero zaczynał się o mnie starać. każda randka wyglądała tak jak pierwsza. codziennie odkrywałam w Nim coś nowego. każde 'kocham Cię' skierowane w moją stronę było coraz mocniejsze. każdy, nawet najmniejszy upominek od Niego, miał przeogromną wartość. każdy dotyk był jak ten, kiedy pierwszy raz wsunął rękę pod moją bluzkę. || kissmyshoes
|
|
 |
tak,zawsze byłam pewna Jego miłości.dlaczego?bo gdy płakałam i było mi smutno,ocierał moje łzy i robił wszystko by na mojej twarzy pojawił się uśmiech.gdy miałam dość wszystkiego i wszystkich,i gdy odpychałam od siebie każdego,On zawsze mimo wszystko był obok.gdy leżałam w łóżku przeziębiona,z czerwonym nosem,i podkrążonymi oczami, przychodził do mnie i mówił,że i tak nadal jestem piękna.gdy byłam pijana do nieprzytomności-nie krzyczał,po prostu podnosił mnie z gleby,i niósł do domu.gdy nie miałam siły walczyć o Naszą miłość,dawał mi energię,najcudowniejszym spojrzeniem jakie znam.gdy chciałam odejść,walczył o Nas z całych sił.gdy się przewracałam-mimo tego,że nie mógł powstrzymać się od śmiechu,podawał mi rękę i podnosił mnie.gdy rzucałam w Niego różnymi przedmiotami,nie cofnął się nawet na centymetr.gdy wpadałam w szał, i biłam Go z całej siły po twarzy, znosił ciosy, a ja po chwili i tak lądowałam w Jego ramionach.|| kissmyshoes
|
|
 |
nie chcę wracać. nie chcę już krzyku, kłótni i łez. || kissmyshoes
|
|
 |
mocny uścisk, pewna dłoń, przyjaźń to potężna broń. ! [ ULTRAS ]
|
|
 |
tak, owszem - byłeś, jesteś i będziesz miłością mojego życia, ale nikt przecież nie powiedział, że pisane jest Nam być razem. || kissmyshoes
|
|
 |
czasami wstydzę się za siebie. gdy spojrzę w przeszłość - głupio mi za tamte imprezy, gdy niepotrzebnie podnosiłam głos na osoby na których mi zależy. nie czuję się fajnie z tym, że byłam katem dla plastikowych lal, które mi wadziły. żałuję kilku wciągniętych kresek i kilku słów za dużo. a przede wszystkim żałuję tego, że nie było mnie przy Nim, gdy wahał się nad tym czy skoczyć.|| kissmyshoes
|
|
 |
to nie tak, że nie chcę - ja po prostu boję się być ponownie szczęśliwa. boję się znowu tych cudownych uśmiechów każdego ranka. boję się mówić o tym jak bardzo cudownie się czuję. boję się zagłębiać w kolejny kolor oczu, i pokochać kolejny sposób żartowania. boję się złapać inną dłoń, i powiedzieć 'ufam'. panicznie boję się szczęścia, bo wiem, że nie przetrwam, gdy kolejny raz zniknie mi w mgnieniu oka. / veriolla
|
|
 |
przestań być zazdrosny - już nie jestem Twoją własnością. || kissmyshoes
|
|
|
|