 |
zderzenie świadomości, tej dobrej i tej drugiej, która z reguły powinna być zła. pomylenie, brak zdecydowania, chęć odnalezienia siebie na nowo. brakuje mi jej. tej jednej, którą kiedyś byłam. to jak polowanie na własną osobowość, własny charakter, który wymyka się z rąk i pląta z innymi. ból, cierpienie zaszyte pod skórą, sposób w jaki upadam. bez znaczenia, bo ona znów jest górą. coś jak podwójna gra. podwójna osobowość, czysta schizofrenia. i skąd mam teraz wiedzieć kim jestem ? która z nich jest prawdziwa ? ta, która kocha, choć sama nie jest kochana, czy ta która serce sprzedała na pchlim targu ? zdecyduj się kobieto, czego tak naprawdę chcesz. pomyśl o przyszłości, nawet jeśli widzisz ją niejednolicie. pomyśl, kim byłaś dla innych. ona ci nie przeszkodzi. tylko do kogo ta gadka ? mój własny cień napawa mnie przerażeniem./nieswiadomosc
|
|
 |
7:15 - nie ma Go w domu od godziny 22. oszaleję...|| kissmyshoes
|
|
 |
' co my najlepszego wyprawiamy? ' - zadał pytanie, siadając obok mnie po kolejnej już kłótni. popatrzyłam na Niego mówiąc: 'nie mam do tego już siły,daj mi spokój'. spojrzał na mnie wkurwiony. 'próbuję cokolwiek wyjaśnić' - zaczął mówić już innym tonem , tym, którego tak bardzo nie lubię. 'trudno' - odparłam, wstając i idąc do kuchni. ' zajebiście, kurwa ' - krzyknął, rzucając telefonem o podłogę. ' przyjeb głową, nie telefonem kurwa ' - wydarłam się. wstał , podszedł do mnie i zbliżając swoją twarz do mojej, patrząc mi w oczy powiedział:' pierdolę to, mam dość ' , dokładnie akcentując każdą sylabę, po czym wziął kurtkę i wyszedł. usiadłam na parapecie, próbując ogarnąć nerwy i zrozumieć sens Naszych beznadziejnych kłótni. na próżno - bo zdają się być One nieuniknione. || kissmyshoes
|
|
 |
tak,my też czasem mamy gorsze dni. tak, my też czasem mamy dość siebie nazwzajem. tak, my też czasem mówimy do siebie po prostu: 'spierdalaj', albo 'wyjdź, nie chce mi się z Tobą gadać'. tak, my też czasem męczymy się swoją obecnością. tak, nie zawsze jest idealnie, jakby mogłoby się wydawać. || kissmyshoes
|
|
 |
jak codzień z całą ekipą spędzaliśmy popołudnie w parku. odpalane szlugi, dobry browar, jazda na BMXach, zazwyczaj tak się bawiliśmy. kumpel uczył Mnie kolejnego triku, gdy daleka już zauważyliśmy Jego ze swoimi ziomkami. szanowaliśmy się, chociaż byliśmy z zupełnie innych osiedli. akurat My, byliśmy tą ekipą, która z Nimi utrzymywała dystans wraz z odpowiednimi warunkami. każdy z nich podszedł pokolei witając się. nagle podszedł On wyciagając do Mnie dłoń. uśmiechnęłam się, ściskając ją na przywitanie. po chwili zbliżył się do Mnie szepcząc ' pamiętasz, kiedyś witaliśmy się inaczej ' . [ yezoo ]
|
|
 |
a dziś jest kiepsko, nijako, średnio. bo jak mówiłam już kilka razy - nie zawsze jest kolorowo. || kissmyshoes
|
|
 |
a dziś? dziwi Nas trochę fakt, że bawimy się na jednej imprezie, często razem pijąc wódkę. siadamy wtedy przy barze i polewając, wspominamy jak to było gdy tak bardzo się nie cierpieliśmy. gdy zabawa na jednym podwórku była dla Nas katorgą, bo albo On dostał ode mnie kamieniem w łeb, albo ja leżałam co chwila na ziemi, bo podstawiał mi haki, czy też wywracał mnie. śmiejemy się, wspominając jak było za małolata i nie mogąc pojąć tego jakim cudem teraz dogadanie się idzie Nam całkiem dobrze. może dojrzeliśmy, może znaleźliśmy w sobie inne cechy poza tym samym chrakterem - może po prostu poczuliśmy, że wypadałoby się zachowywać jak rodzina, albo może po prostu dobrze Nam się razem wódkę pije. / veriolla
|
|
 |
oprócz marzeń, warto mieć szlugi.
|
|
 |
Tracę grunt pod nogami. Coraz trudniej mi oddychać. Nie potrafię ogarnąć swoich myśli. Uczuć też nie. Tak, znowu nadużyto mojego zaufania.
|
|
 |
Możesz być. Tak zamiast powietrza.
|
|
|
|