 |
Bo najgorsze jest przeczucie kiedy wiesz, że się nie uda, a mimo wszystko z dnia na dzień bardziej go kochasz
|
|
 |
spacerniak z ziomkami, dzień jak codzień. kilka piw w torebce, paczka szlugów, wszystko co kocham. i oni. moje przybrane rodzeństwo podnosiło mnie na duchu. dochodziliśmy do naszej miejscówy. od jakiegoś czasu tam nie przychodził. siostra, która szła z przodu wysłała mi esemesa - 'siedzi tam ze swoją dziunią.' zatrzymałam się, pierdoliłam tusz do rzęs. -jesteś silna? - zapytał mnie brat. -oczywiście, a przynajmniej się staram. -to chodź tam i pokaż mu, jaka śliczna i mądra z Ciebie laska, podejdź, przybij mu piątkę, a ją wyśmiej. poszłam tam, z papierosem w mordzie, a z bratem za rękę. uśmiech nie schodził mi z twarzy. i te jego zdziwienie. pewnie pomyślał, że jesteśmy razem. ale chuj mnie jego opinia./ waniilia
|
|
 |
stare kawałki Rahima w głośnikach, żółte Frugo w szklaneczce, czekolada z orzechami obok, laptop na kolanach, brakuje mi jeszcze przystojnego chłopaka, którego oczy czarują mnie każdego dnia. / waniilia
|
|
 |
Tego dnia przestałam płakać, uświadomiłam sobie, że każdy chłopak to taki sam dupek, czy blondyn czy brunet.
|
|
 |
Pocałujmy się. Spróbujmy.
|
|
 |
na osobności była poezja i wino, a przy ludziach udawał,że mnie nie zna.
|
|
 |
nie mam czasu się z kimś zadawać i udawać że mi nastrój poprawia
|
|
 |
Przytłacza mnie życie od poniedziałku do piątku
|
|
 |
W chwilach ostatecznego lęku kocha się chyba każdego, kto wtedy przy nas jest. Wystarczy, że jest blisko nas. Ktokolwiek to jest.
|
|
 |
Bo usycham z niezdecydowania zawahania niepewności rozczarowania nadmiaru obowiązków tęsknoty i niewytłumaczalnego uszczerbku na psychice
|
|
 |
wszystko w porządku, tylko nie każcie mi mówić tego, co myślę i jak myślę
|
|
 |
nie jestem niemiła. jestem realistką, a rzeczywistość bywa często okrutna.
|
|
|
|