 |
nie można powiedzieć, że nie ma miłości.
jest, ale może inna niż ją sobie wyobrażamy
|
|
 |
łatwo jest upijać się co dzień, łatwo jest rozmawiać do świtu, zatracić się w tańcu, nie słysząc, że gdzieś toczy się prawdziwe życie.
że płynie czas, że ludzie chodzą do pracy, nastawiają budziki
|
|
 |
Wówczas doszłam do wniosku, że to czego chcę przede wszystkim to Jego szczęście. Chciałam, żeby coś w Nim się zmieniło, żeby czuł prawdziwiej, żeby przestał się bawić uczuciami, odnalazł coś cholernie fajnego. Przestał robić to, co do tej pory - skończył z jakimiś chorymi zaliczeniami, nie ograniczał niby-związków do kilkunastu pocałunków, rozłożonych w przestrzeni do kilkunastu dni. Miałam poharatane przez Niego serce, które mimo to chciało dla Niego jak najlepiej. Zawsze. Dopiero po tych latach spełniają się tamte życzenia, a co najlepsze? Opierają się na Jego relacji ze mną.
|
|
 |
Zastanawialiśmy się jak to będzie za te kilka miesięcy, kiedy będziemy mieć się na co dzień. - Ciekawe jak Ty w ogóle ze mną wytrzymasz - rzucił, śmiejąc się, na co ja pokręciłam głową. - O mnie się nie martw. Pytanie, jak Ty wytrzymasz ze mną? - zagadnęłam unosząc lekko brew, z lekkim uśmiechem na ustach. Odrzuciłam włosy do tyłu, czekając na odpowiedź. - Da się nie wytrzymać z kimś, kogo się tak kocha...?
|
|
 |
Na początku jest jednym z dziesiątek chłopaków, których spotykasz na co dzień. Następnie grupa do jakiej się zalicza zwęża się, bo mijając cię na ulicy, uśmiecha się i mimowolnie to odwzajemniasz. Kolejno, zaczyna podobać Ci się jego głos. Po niedługim czasie, nagle znajdujesz się bliżej, a jego spojrzenie doprowadza Cię do szału. W końcu wpuszcza Cię do swojego wnętrza i poznajesz tę magię jego charakteru, jak i wszystkie kurewskie defekty. Ale uwielbiasz je, cholernie. Kochacie się, zrywacie z siebie ubrania, które do niczego się potem nie nadają i kochasz Go. Ranicie się, lecz to nie ma w sumie znaczenia. Potem? Staje się całym Twoim światem. A potem nadal nim jest. I wciąż, wciąż - a Ty zdajesz sobie sprawę, że z tego stopnia już się nie da zeskoczyć i przeżyć.
|
|
 |
na następny dzień zwyczajnie wstaniesz, jak gdyby nigdy nic. i będziesz zapominać. równie łatwo jak o chodzeniu czy oddychaniu. i pójdziesz do kuchni. wyciągniesz z szafki filiżankę, z której jeszcze wczoraj pił u Ciebie herbatę. i zrobisz sobie kawę. tą, jego ulubioną od której zaczynaliście każdy z poranków. filiżankę postaw na blacie, na którym jeszcze wczorajszego wieczoru się kochaliście. a później siądź przy stole i krojąc bułkę zastanawiaj się czy noża nie przeznaczyć do innych celów. miłego zapominania.
|
|
 |
Bo widzisz, jeśli naprawdę kogoś kochasz, to nie
zrezygnujesz z niego nigdy. Choćby nie wiem co
zrobił, gdzie był i z kim był. Zawsze wracasz,
nieważne jakby Cię zranił. Czekasz i zastanawiasz
się co teraz robi, gapisz się całymi dniami na
telefon, oczekując że zadzwoni. Jeśli kogoś kochasz
to o niego walczysz. Bezwarunkowo. O niego, o
jego szczęście, o to żeby cieszył się każdym dniem,
każdą chwilą. I nie poddajesz się - wiesz, że nie
możesz się poddać, bo TA osoba jest wszystkim co
masz na tym świecie, co Cię tu trzyma. Jest czymś
więcej niż tlen, jest sensem każdego Twojego dnia,
każdych Twoich wzlotów i upadków. A gdy upadasz
podnosisz się tylko i wyłącznie dla niej. Tak,
to właśnie jest miłość .
|
|
 |
Myślelismy że to bez sensu,teraz śmiejemy się, że mogliśmy tak myśleć
|
|
 |
Spod fotela wyciągasz broń
I choć nie umiesz strzelać, to strzelisz mu w
skroń.
|
|
 |
Z samotnością w sercu, z pragnieniem w
głodnych oczach, z rezygnacją w dłoniach.
Kocham.
|
|
 |
- w czym w ogóle można mierzyć szczęście? Jest jakaś miara?
- no, promile.
|
|
 |
Trying to swim but you’re sinking like a stone,
alone
|
|
|
|