 |
Nie potrafię wyobrazić sobie Boga, który nagradza i karze istoty przez siebie stworzone, lub Boga obdarzonego wolną wolą na podobieństwo nas samych. Nie mogę również ani też nie chcę sobie wyobrazić, że człowiek trwa dalej po fizycznej śmierci; nadzieje tą pozostawiam ludziom słabego ducha, którzy żywią ją ze strachu lub niedorzecznego egoizmu.
|
|
 |
Tak łatwo z rąk wymyka się. Ucieka wciąż, znika we mgle. A ty chcesz na własność mieć. Chcesz zamknąć na klucz. Przed światem schować. Skryć jak skarb, swój prywatny skarb. Niemożliwe. Bo szczęście to przelotny gość. Szczęście to piórko na dłoni, co zjawia się, gdy samo chce i gdy się za nim nie goni. Tym więcej chcesz im więcej masz. Wymyślasz proch, chcesz sięgnąć gwiazd. Lecz to nie to, to nie tak. Ciągle czegoś nam brak do szczęścia, wciąż nam brak, tak zachłannie brak. Otwórz oczy. Szczęście to ta chwila co trwa, niepewna swojej urody. Więc nie patrz w dal, bo szczęście jest już obok nas. I dużo wie, kto pojął, że szczęście to garść pełna wody.
|
|
 |
Proszę, otul mnie swymi pijanymi ramionami, a pozwolę Ci nazwać mnie Twoją tej nocy, bo nieco załamania jest tym, czego potrzebuję. Proszę, powiedz mi, że jestem Twoją jedną jedyną lub skłam i powiedz to przynajmniej tej nocy. Kiedy wyłączasz światła w mych oczach pojawiają się gwiazdki. Czy to miłość? Być może kiedyś. Emocji nie jest tak trudno pożyczać, gdy miłość jest słowem, którego dotąd się nie nauczyłeś. Dam Ci jeszcze ostatnią szansę na przytulenie mnie, jeśli podarujesz mi ostatniego papierosa, ale teraz jest już wczesny poranek Więc jeśli dałam Ci czego chciałeś Chcę jedynie zapomnieć.
|
|
 |
Może czujesz to co ja i za czymś tęsknisz. Wszystkie myśli i uczucia, których nie masz gdzie pomieścić i nie możesz znieść ich, masz dosyć substytutów. Ale tu bałem się, że mi pozwolisz spieprzyć wszystko. I może dobrze, że los nie postawił na nas. W tym czego szukam nie ma nic prócz rozczarowania. Spotykam ciebie znów, patrzysz na mnie i widzisz, że czuję to co ty albo któreś z nas się myli. Palę papierosa i patrzę w twoje oczy, myśląc, że to piekło w mojej głowie nigdy się nie skończy.
|
|
 |
Jesteśmy zbyt podobni gubiąc nasze zmysły. Zagubione w ciemności, moje serce zajęte, spoczywające na Twoim. Słyszałam, że raz kochałam.
|
|
 |
Uwierz, wytrzymaj, umiesz zatrzymać rezygnację i zrezygnować z niej, zamiast rezygnować z nas. Nie trać mnie, nawet jeśli chcesz końca i masz rację
|
|
 |
Ty jesteś płynna. Dopasowujesz się do myśli i zachcianek innych, wypełniasz szczelnie cudze głowy. Nie tak powinno być, to najgorszy ze stanów skupienia.
|
|
 |
Masz rację, byłam wystarczająco silna, żeby obiecać, że już nigdy się nie odwróce,
że wychodzę i choćby nie wiem co nie zobaczysz mnie nigdy więcej.
|
|
 |
Cóż za cudowny dzień, będziemy pić do rana.
|
|
 |
Dlaczego nie zjawisz się przy mnie,
jeśli wiesz,że mam dość problemów?
Dlaczego nie zadzwonisz,
kiedy wiesz,że ja nie mogę?
|
|
 |
czy znowu zapomniałam odebrać telefon od ciebie?
Nie, ty nigdy nie dzwoniłeś, to była tylko myśl wewnątrz mojej głowy.
|
|
 |
Każde z naszych godzin
przytrzymuje
i wstawiam w ramkę.
Tylko właśnie te najpiękniejsze godziny
przemijają zbyt szybko.
|
|
|
|