 |
pamiętam, jak się rozstawaliśmy. jak mówił, że odchodzi perfidnie podniesionym głosem, na środku miasta przy tysiącach osób. jak uśmiechał się kretyńsko z chorą satysfakcją, podczas kiedy ja jedynie przygryzałam dolną wargę. nie płakałam. dziwiłam się tylko sobie, jak mogłam związać się i pokochać człowieka, który jest na tyle niedojrzały, żeby zrywać na pokaz.
|
|
 |
zazwyczaj po prostu idę, nie patrząc gdzie. i zupełnie przypadkiem trafiam w Twoje ramiona, przesączone tym cudownym zapachem szczęścia.
|
|
 |
nawet najwybitniejszy matematyk nie zliczyłby cząsteczek szczęścia, które mieszają się z moją krwią. nawet wyspecjalizowany do perfekcji psychiatra nie zrozumiałby zjawiska, które pojawiło się w mojej głowie. nawet najlepszy światowy kardiolog nie postawiłby jasnej diagnozy a pro po choroby mojego serca.
|
|
 |
rozumiem, że ludzie się zmieniają, uczucia po pewnym okresie czasu bledną, wypalają się. wiem to wszystko. łudzę się jednak, tym, że może właśnie Ty zostaniesz. przy mnie, wiecznie. natomiast jeśli wiesz już z góry, że to nierealne - powiedz mi. oświadcz wprost, że kiedyś odejdziesz. zostawisz. powiedz mi. będziemy żyć dalej, jak dotychczas, z tą różnicą, że ja przygotuję się na stracenie Ciebie.
|
|
 |
bo nie możesz powiedzieć, że w pełni ułożyłeś układankę, jeśli brakuje Ci któregoś z elementów. tak samo jest z moim życiem. mimo uśmiechu, ogólnego szczęścia, wspaniałych chwil, nie mogę powiedzieć, że mam wszystko. brakuje mi Ciebie, a wierz mi, to dość istotny fragment. wyrwany z samego środka całości.
|
|
 |
dziękuję, że poczekałeś. dziękuję, że nie poszedłeś jak inni, kiedy tylko zakręciła tyłkiem.
|
|
 |
jeśli kawałek ciastka ma zamiar odłamać Ci się w towarzystwie - zawsze wpada w cycki.
|
|
 |
to uczucie, kiedy słyszysz o włamaniu czy kradzieży i jesteś praktycznie pewna, że to On jest sprawcą. chore krycie, wyuzdane 'nie mam pojęcia kto mógł to zrobić'. nienawidzę patrzeć jak to wszystko niszczysz, a z każdą chwilą spadasz coraz niżej. nie znoszę tego, a niestety - nie mogę nic zrobić.
|
|
 |
kiedyś opowiem Ci jakie to uczucie trzymać za rękę najcudowniejszego faceta we wszechświecie. napiszę Ci recenzję momentów z bycia z takim człowiekiem. spróbuję Ci unaocznić smak pocałunków, które smakuję każdego ranka. ale zapamiętaj sobie jedno - nie dam Go sobie odebrać.
|
|
 |
uwielbiałam, kiedy całował mnie w czoło, gładząc po włosach i tak na 'pocieszenie' oznajmiając, żebym się nie łudziła, bo i tak nigdy nie ogarnę żadnego faceta.
|
|
 |
kocham Jego wiadomości o czwartej nad ranem, o tym jak niecierpliwie czeka na wschód. sentymentalna wartość. podobno wiecznie mam być Jego Słońcem. równie pięknym, jak to które właśnie ma pojawić się ponad horyzontem.
|
|
 |
pośród miliardów gwiazd, doszukuję się tej jednej. uparcie mierzę spojrzeniem całe niebo, aż w końcu zdaję sobie sprawę, iż nie ma jej. to było właśnie, to drobne światełko, któremu nadał moje imię. pamiętam jak mówił, że będzie wiecznie świecić, najpiękniej. coś nie poszło po naszej myśli. może wbrew naszym zachciankom ono spadło? może, kiedy upadało Ona wypowiedziała marzenie o posiadaniu Go, mojego księcia? może właśnie dlatego mnie zostawił. dlatego upadłam.
|
|
|
|