 |
widziałam ją . wsiadała akurat do autobusu , w którym siedziałam . poranny wiatr smagał jej potargane włosy . odbijając bilet przetarła jedną ręką zaczerwienione i podpuchnięte oczy . była ubrana dziwnie jak na siebie . przypominała mi mnie sprzed dwóch miesięcy . szpilki sięgające nieba dzisiaj zastępowały poprzecierane trampki , a jej idealne uda zasłaniały luźne spodnie . wzrokiem zaczęła szukać wolnego miejsca i usiadła naprzeciwko . chyba mnie nie zauważyła , bo od razu wsadziła słuchawki w uszy i skupiła wzrok w niewidzialnym punkcie za szybą . wtuliła się brodą w arafatkę , którą miała na szyi i zarzuciła kaptur na głowę zamykając oczy . co jej mogło się stać ? . aaa .. przecież byliście parą zaraz po tym , jak mnie w brutalny sposób rzuciłeś . właśnie .. " byliście " . - powtarzałam w myślach . jeszcze niedawno poderżnęłabym jej gardło tępym pilniczkiem , a dziś zrobiło mi się jej żal . wiedziałam co czuje . ja zdążyłam się już po Tobie pozbierać , ona jeszcze nie
|
|
 |
wyszliśmy ze szkoły do pobliskiego sklepu na dużej przerwie . nie zdążyliśmy przekroczyć progu drzwi wyjściowych , a on od razu otoczył mnie mocno swoim ramieniem . droczył się ze mną całą drogę kurczowo trzymając . kiedy próbowałam przejść na pasach przed szybko nadjeżdżającym samochodem chwycił cholernie mocno mój nadgarstek nerwowo unosząc głos . - chora jesteś ? odwalać możesz jak się tobą nacieszę . - mądrala . - odburknęłam . - i puść mnie , to boli . - przechodząc na drugą stronę ulicy , zesunął dłoń w delikatny sposób z mojego nadgarstka i splutł nasze palce . - teraz lepiej ? . - uśmiechnął się cwaniacko a ja uniosłam nasze dłonie na wysokość oczu . - hmm .. pasują do siebie te nasze ręce . - zerknęłam w jego stronę a On zmarszczył niesmacznie czoło . - ee .. nie . nie pasują - skwitował . puściłam teatralnie jego dłoń udając obrażoną i przyspieszyłam kroku . słyszałam jego cichy śmiech zanim znów rzucił się na mnie obejmując w pół . - tak pasujemy o wiele bardziej .
|
|
 |
szliśmy wąskimi alejkami wtuleni w siebie , ktoś obcy mógłby pomyśleć że jesteśmy parą . - w sumie to poprosiłem Cię o spotkanie żeby Ci coś powiedzieć . - rzucił odpalając papierosa . - co takiego? - zapytałam wyciągając mu z ręki szluga i rzucając go pod nogi . - co takiego? że ciągle o Tobie myślę , chciałbym mieć Cię ciągle przy sobie , uwielbiam z Tobą rozmawiać , uwielbiam Twój uśmiech , uwielbiam widzieć Cię szczęśliwą , kocham Cię po prostu . - syknął . milczałam , chciałam powiedzieć że czuję do niego dokładnie to samo ale nie dałam rady , podeszłam tylko bliżej niego , stanęłam delikatnie na palcach i lekko musnęłam jego wargi . - też Cię kocham . - wyszeptałam i wtedy pierwszy raz od dwóch tygodni zobaczyłam uśmiech na Jego twarzy .
|
|
 |
nie wybaczę Ci . nie zaufam po raz kolejny . nie chcę już płakać leżąc na dywanie . nie chcę już wieczorów , kiedy krzyczałam w poduszkę . nie chcę momentów , kiedy chowałam zakrwawioną rękę pod kołdrę , kiedy ojciec wchodził bez pytania do pokoju . nie chcę słuchać dołujących piosenek i mieć wrażenie , że każda jest o mnie . nie chcę Cię już kochać . nie chcę już być Twoją własnością . żadnej kurwa wyrozumiałości kochanie . jedna zdrada .. kolejna to tylko kwestia czasu .
|
|
 |
wyszła w nocy , w za dużej koszuli , nie zważając na chłód bijący z balkonowych płytek , biorąc wielki haust zimnego powietrza . w jednej ręce trzymała kieliszek z wódką , w drugiej mały kubek z coca colą . zapach alkoholu docierający do jej nosa powodował natychmiast odruch wymiotny , jednak starała się o tym nie myśleć . spoglądając w niebo złożyła sobie urodzinowe życzenia . - no , staruszko . w cudowny sposób spieprzyłaś najlepsze lata swojego życia . powodzenia w spieprzaniu kolejnych . - wypiła wszystko duszkiem gratulując sobie w myślach , że tak dobrze zniosła ten dzień i po raz kolejny w doskonały sposób udało jej się okłamać najbliższych , że rozpiera ją szczęście
|
|
 |
po obejrzeniu kolejnej romantycznej komedii podczas której opróżniła połowę słoika nutelli płacząc przy wyznaniach miłości głównych bohaterów , włożyła słuchawki w uszy wsłuchując się w dołującą piosenkę i idąc za pobliski market usiadła na krawężniku , na którym spędzali razem mnóstwo czasu . przypomniała sobie te ostatnie wspólne chwile . jego szarmancki uśmiech kiedy zakładał jej na palec obrączkę ze źdźbła trawy obiecując , że nigdy jej nie skrzywdzi . zamykając oczy w podświadomości poczuła jego oddech na swoich wargach . skapująca łza zadała ból przeszywający po raz kolejny jej kruche serce . wracając do domu ujrzała go idącego z naprzeciwka . - co Ty tu .. robisz ? - tylko tyle była wstanie wyjąkać na jego widok . - to samo co Ty . - odparł odgarniając jej niesforny kosmyk włosów za ramię . - tęsknię .
|
|
 |
szkoła. stałyśmy z przyjaciółką na środku korytarza. ' siema laska. ' - przywitał mnie czwartoklasista. ' dzień dobry. ' - roześmiałam się. ' no młody, co tam? ' - spytała przyjaciółka. ' zbije Cię. ' - pogroził. ' mnie też? ' - stanęłam przed nim smutna. ' nie Ciebie nie. jesteś za ładna. ' - odparł. ' hahaha. ' - wybuchnęła przyjaciółka. stałam poważna, nie wiedziałam, czy zacząć się śmiać, a może płakać. szedł jego wychowawca, najwidoczniej to słyszał. później miałam z nim język polski, cały czas uśmiechał się do mnie, i w ogóle mnie nie pytał. ' teraz to będzie, że wykorzystujesz młodszych. ' - dodał kumpel. ' owszem, że jest młodszy. uważa, że jestem ładna, i zajebista. co Ty więcej chcesz? ' - sparzyłam go spojrzeniem.
|
|
 |
' ile razy mam Ci powtarzać, że źle robisz. kochasz nie odpowiedniego chłopaka. przyjaźnisz się z byle kim. trzymasz zawsze język za zębami. jesteś szczera. nie chcesz wziąć się za naukę. śpisz tylko po kilka godzin, i w ogóle nie dbasz o swoje zdrowie. ' - nakrzyczał na mnie były chłopak. powoli traciłam cierpliwość, ręce trzęsły się. miałam ochotę wstać, i przyłożyć mu z całej siły ręką, w policzek. ' Ja źle robię? a kto mnie zdradzał przez całe trzy miesiące? kogo niby kochałam, a nie był tego wart? z kim przyjaźniłam się, a teraz chcę dla mnie jak najgorzej? mam robić tak, aby ludzie mi nie ufali? wolę prawdę, a nie kłamstwo! z nauką nie wyrabiam, śpię ile da się. masz rację, że nie dbam o swoje zdrowie. coś jeszcze? ' - wybuchnęłam. ' jesteś idealna. ' - syknął.
|
|
 |
I mimo wszystko - nadal są te dni w których najchętniej wyjebałabym Ci z całej siły w twarz, później wyszła z domu i już nigdy nie wróciła. zostawiła za sobą cały ten syf, całe to pieprzone bagno, które wciąga mnie i sprawia , że z dnia na dzień wypalam się coraz bardziej.
|
|
 |
- siema . - siems. - co tam ? - ok, a u Cb ? - dobrze, jak tam z .. wiesz. - a słucham muzyki, a Ty co robisz ? - ee. zapytałam Cie jak tam z nim. - u brata ? dzięki, że pytasz. u niego też ok. - no ale .. - a Ty co robisz ? - próbuje z Tobą pisać. - no przecież piszesz . - ale mi nie odpowiadasz .. - no jak to nie ? odpisuje ciągle. - no, ale ja sie pytam jak tam z nim ! - słuchaj.. to już jest skończone. ja sie z tym pogodziłam, przynajmniej próbuje, ale jak widać Ty jeszcze nie możesz tego pojąć, że między mną, a nim koniec.
|
|
 |
a jak już się ułoży i będzie dobrze, to wkroczy kolejna osoba, która chce to zepsuć. przedstawiam wam 'Zazdrość'. pojawia się znienacka, a tak, by coś się zadziało, próbuje zniszczyć 'Cokolwiek'. Cokolwiek jest powiedzmy że ochroniarzem uczuć, które jak na razie są pozytywne. do czasu. Cokolwiek zrobi sobie chwilową drzemke, zaś Zazdrość to perfidnie wykorzysta. wkracza do serca. przeważa. wtedy rozpada się również to, co górowało nad uczuciami. to jest coś, zwane najogólniej 'Miłością'. a gdy już Zazdrość pokononała wszystkie słabości, szczególnie te, których mamy za dużo, rozpada się wszystko. dosłownie wszystko, bez wyjątków. do serca puka wtedy kolejna osoba, której zazwyczaj też nie lubimy. jest nią 'Tęsknota'. to właśnie ona uświadamia nam o wartości tego, co straciliśmy. zgubiliśmy osobę niezbędną, czyli 'Zaufanie'. następnym razem trzymaj ją blisko siebie tak, by nigdzie się nie zawieruszyła.
|
|
 |
stałam podparta o ścianę na imprezie, przyglądając się jak kumpel zarywa do panienek. 'każdy taki sam' - pomyślałam i odwróciłam się szybko. wpadłam na kogoś. - co ty tu robisz? - zapytałam wkurzona faktem, że gdziekolwiek się nie ruszę, były nagle się tam pojawia. - pilnuję cię - zagaił, uśmiechając się cwanie. - odczep się, nie pomagasz mi. - nie pomagam ci w czym? - zapytał a ja zrozumiałam co przed chwilą powiedziałam. zaczęłam przeciskać się przez tłum, niestety zdążył złapać moją rękę. - w czym? - zapytał ponownie. wyszarpałam mu rękę i zaczęłam przekrzykiwać muzykę. - niszczę moją miłość do Ciebie, to strata czasu! masz mnie gdzieś, olewasz wszystko co mnie dotyczy. spadam! szarpnął mnie ponownie, tak mocno, że wpadłam w jego umięśnione ramiona. - nie niszcz tego co piękne, zwłaszcza, że ja nie mam cię gdzieś. myślisz, że po co za Tobą chodzę? spojrzałam mu w oczy. błyszczały tak cudnie, że nie mogłam przestać ich podziwiać.
|
|
|
|