 |
I chcesz oddychać ze mną wspólnie, u mnie
Nieważne z tego co będzie później, słusznie
Nie gadajmy o jutrze
|
|
 |
Lubię to kiedy wracam do miasta
Ulicami śmigamy w airmaxach
Luźno ubrani i trochę pijani
Mijamy ludzi, wiesz, klei się gadka
Oboje wiemy, ze twoja sąsiadka
Nie lubi jak wpadam i gasimy światła
Zamiast kwiatka przynoszę wino
I francuskie kino odpalasz jak blanta
|
|
 |
Chyba mnie znasz
Dziś o mnie wiesz więcej niż reszta
|
|
 |
Wszyscy muszą być kimś, mi wystarcza być sobą.
|
|
 |
Ale radzisz sobie z tym po polsku, idziesz to wypić, przełknąć, wypłukać.
|
|
 |
Nic się nie zmienia choć idę w stronę zmiany wciąż
|
|
 |
Choćbym chciała, to nie mogę sprawić by niedobity czas przestał krwawić. Nie dotyczył nas ten akapit.
|
|
 |
Liczymy na najlepsze, ale przygotowujemy się na najgorsze.
|
|
 |
Wszystko jest bez sensu, ale nic bez znaczenia.
|
|
 |
To jest toksyczne, ale prawdziwe.
|
|
 |
Po pierwszym pocałunku wiedziałam, że już nigdy nie chcę całować innych warg.
|
|
|
|