 |
|
Kocham ją, lecz piekielnie mnie zraniła. Chciałbym zachować ostrożność, dystans, odizolować się, trzymać się z daleka, nie obnażać się, nie wystawiać się na cios, ale serce nie sługa. Nie moje serce, które jest już oszronione, popękane, rozdarte i krwawiące. Ścierają się we mnie dwie pierwotne siły: męski instynkt, by w miłości dać całego siebie a nawet jeszcze więcej, z instynktem samozachowawczym, nakazującym unikania cierpienia. Jestem pomiędzy młotem a kowadłem. Którą droga podążać?
|
|
 |
|
Gdzie jesteś? Odkąd odeszłaś, wciąż boli mnie serce. Nie mam pomysłu na życie. Rozleciałaś mi się pod palcami. Nie umiem nazwać tego, co nas łączyło. Miłość? Nie. To lęk, złudzenie - to kabaret z Tobą w roli głównej. Ja, marny aktorzyna, Ty zaś wyśmienita odtwórczyni swojej roli. Zapomniałem Ci pogratulować. Kurwa, absurd. Cały jestem jednym wielkim bólem, nieznośnym, upokarzającym, pulsującym bólem.
|
|
 |
|
Pokaż jej, że nie musi umierać żeby iść do nieba
|
|
 |
|
pokochałam go za to jaki ból mi sprawiał . Za nic innego nie można było go kochać.
|
|
 |
|
Nie pozwól, by Twoje życie straciło sens, przez osobę, która po prostu nie była Ciebie warta.
|
|
 |
|
Chciałabym wejść do Twojego mózgu, poszukać mojego imienia i sprawdzić jaką ma definicję.
|
|
 |
|
nie trać czasu dla kogoś, kto nie ma go dla Ciebie.
|
|
 |
|
milczałam.. i to był mój największy błąd.
|
|
 |
|
Nauczyłam się milczeć, gdy naprawdę mi zależy.
|
|
 |
|
nie kłam, że to już przeszłość, jeśli w sercu masz Go do dziś. nie mów, że to frajer, jeśli tak naprawdę myślisz o Nim w samych superlatywach. nie wmawiaj, że nie kochasz, jeśli na Jego widok serce wali Ci jak oszalałe. nie próbuj udowadniać, że jest Ci obojętny, kiedy idąc ulicą wyszukujesz Go wzrokiem. nie nawijaj, że to od początku nie miało sensu lub, że żałujesz, jeśli w myślach przeklinasz się za każde złe słowo na Jego temat. kochasz - to normalne, mała
|
|
 |
|
Nie liż ran. Ciesz się z nich. To znak, że walczyłaś.
|
|
 |
|
I nigdy nie mów, że kochasz tylko po to, żeby kogoś pocieszyć.
|
|
|
|