 |
kolejną dawkę nikotyny mieszam z tlenem, po brzegi wypełniam nią płuca. zatruwanie się od wewnątrz weszło mi w nawyk, to codzienne, powolne zabijanie się bez bólu przypadło do gustu. wieczorem znów dojdę do wniosku, że to przecież i tak nie ma sensu, znów będę krztusić się łzami, zaciągając się ostatkiem sił. bezbronny organizm podatny, na każdą nową ranę, serce do sedna przepełnione bólem, może nie wiesz, ale od pewnego czasu, dla mnie jedynym wyzwaniem by przetrwać to pierdolone życie, jest nieustanne starcie z nim samym, tak po prostu.. o kolejny oddech. / Endoftime.
|
|
 |
Trzeba będzie wybić sobie Ciebie z głowy...
|
|
 |
gdy podajesz komuś ręke, mów mu wprost, że jesteś chujem
|
|
 |
żeś kurwa w strasznie chujowy przedział się wpierdolił
|
|
 |
kurewskie zagrywki wyjdą ci bokiem
|
|
 |
gdy rany powoli zaczną się zabliźniać, to wróci, być może zaledwie na krótką chwilę, tak godną wstrzymania oddechu, by znów za chwilę, bez powodu zniknąć, by ten kawał mięsa, zwany sercem na nowo po brzegi zapełnić wyłącznie bólem, by na jej dłoniach pozostawić jedynie krew, w oczach łzy, a na psychice draśnięcie, podobno, kolejne z serii tych kierowanych wciąż nieustannym uczuciem. / endoftime.
|
|
 |
kiedyś ramie w ramie teraz na przeciwko stajesz, kto tu łamie zasady, kto komu wytyka wady, takie zachowanie nie rozni sie od zdrady
|
|
 |
czasami juz po prostu jest smutno patrzec na wszystkich tych, ktorzy zyja tu w teatrze
|
|
 |
Ja tam nie wiem, nie rozumiem, w sumie sam tak nie umiem sie chujowo zachowywac
|
|
 |
brak mi słów na takie podejście -zawiść, zazdrość, zamiast starać się mieć więcej
|
|
 |
Trzeba COŚ przeżyć, by móc w TO uwierzyć.
|
|
 |
hipokryzja rządzi dzisiaj światem
|
|
|
|