 |
zamiast ogarniać materiał na jutrzejszy sprawdzian z geografii, siedzę popijając zieloną herbatę z opuncją i chwytam się byle czego tracąc tym samym kolejne godziny. zamiast płakać, kiedy jest źle, drę mordę, włączam muzykę na maksimum i rzucam się na łóżko łapiąc wzrokiem zawias na suficie. zamiast wcisnąć na jakąś ważniejszą okazję szpilki, wsuwam trampki i dużą bluzę. zamiast żalu o to, jak rozpierdolił moje życie, kocham.
|
|
 |
"Nie proś abym został, bo muszę odejść." [Małpa]
|
|
 |
przychodząc dopiero na trzecią lekcję napotykam się na pytania znajomych dlaczego mnie nie było i stwierdzenie z uśmiechem, iż dobrze, że jestem. On? przytula mnie z krótkim "ale niespodzianka". potem wpadam na przyjaciółkę, która pierwsze co mówi to nie żadne "o siema". łapie mnie za ramiona, patrząc wściekle. - pojebało Cię?! dzwoniłam... cztery razy. trzy wiadomości. w ciągu godziny, kurwa. ja się martwię!
|
|
 |
Kim byli wczoraj, czy byli sobą? Nie sądzę. Teraz stoją obok swego alter ego wśród wspomnień.
|
|
 |
Kocham Cię, bo cały wszechświat sprzyjał mi w tym, bym mógł Cię poznać.
|
|
 |
Olać realia, pieprzyć rzeczywistość. Pieprzyć to że znów coś nie wyszło
|
|
 |
podobno ludzie, którzy mają łaskotki, są dobrymi kochankami. z moją ilością miejsc, gdzie je mam, to chyba muszę być zajebistą kochanką:D
|
|
 |
tak, jestem tchórzem!; podcinam sobie żyły, faszeruję się tabletkami nasennymi, miewam myśli samobójcze.. tak! jestem tchórzem! tchórzem, który nie potrafi wytrzymać miłości do niego.
|
|
 |
zbyt często widzę jak łzy mieszają się z krwią. zbyt często słyszę "lepiej byłoby dla wszystkich, gdybyś się nie urodziła". zbyt często czuję ostrze żyletki na nadgarstku. zbyt często leżę w szpitalu, w którym wszyscy uważają mnie za psycholkę..
|
|
 |
- bier, beer, bière, cerveza... to co, jeszcze jednego leszka? / kumpela :D
|
|
 |
nawijając non stop głupoty zatrzymuje mnie na gadu do mniej więcej trzeciej, żeby tuż po świcie obudzić mnie telefonem z niemożliwie chamskim: "wyspana?". co za facet.
|
|
|
|