 |
te wszystkie rozstania nie musiały kończyć się bezsennością, otulaniem kołdrą, gdy drżało całe ciało i przygryzaniem wargi, by milczeć, nie krzyczeć z bólu. nieporozumienia nie musiały oznaczać zerwanych znajomości. nie powinny popłynąć łzy w tak wielu momentach, kiedy wystarczyło odwrócić się, nie dyskutować. ścieraliśmy sobie serca, upadając. zapominaliśmy, że potknięcie nie musi mieć następstwa w upadku.
|
|
 |
wsypywanie płatków do miski ciepłego mleka z ledwo co otwartymi oczami. włóczenie się niczym zombie do łazienki z czekoladowymi resztkami pomiędzy jedynkami. zero myśli o tym, że może warto byłoby wyprostować włosy czy zrobić choć lekki makijaż. byle co i plażówka. pościeranie się, pocięcie, powybijanie niektórych części ciała, plus ciągły uśmiech. prysznic i powrót na piasek, by wrócić późnym wieczorem i paść wprost do łóżka. mimo przeciągającego się niemiłosiernie roku szkolnego, wakacjami pachnie!
|
|
 |
to tu czuć. wszędzie, począwszy od stóp, skończywszy na opuszkach palców u rąk. to przeszywa każdy włos, każdy mięsień, serce pompuje to wraz z krwią. ta tęsknota i jej namacalne ślady. otulanie się kołdrą, które ani trochę nie ogrzewa, swędzenie w klatce piersiowej i ten niesmak z każdym zaczerpniętym do płuc oddechem.
|
|
 |
idziesz ulicą i modlisz się, żeby ktoś w Ciebie wjechał.
|
|
 |
kto stworzył to w ten sposób, dlaczego? czemu powierzyli tak istotny projekt komuś, kto wykona go tak krucho? wszystko się chwieje. wrzucili każdego z nas do tego świata - podatnych na uczucia, pragnących ich mimo świadomości tego, jak niszczą. to on, Bóg, stworzył tą podobno idealną parę, kobietę i mężczyznę. do miłości, a tymczasem leżymy w innych łóżkach, z kilkoma łzami pod lewą powieką i przeszkadza nam nawet własne 36,6 stopni Celsjusza, bo nie miesza się z tym drugim, poprzez splot nóg pod kocem.
|
|
 |
słowa, które jak amfetamina rozszerzają źrenice.
|
|
 |
A ja jak kretyn wierzyłam w twoje szepty i byłam gotów oddać im się bez reszty . Wierz mi.. Aż twój głos nagle zniknął i nawet nie było mi specjalnie przykro..
|
|
 |
Masz najmniej do gadania, a pierdolisz najwięcej.
|
|
 |
'Jeśli kopiuję to tylko w punktach ksero
Gdy ktoś powiela kogoś
Uważam go za zero
Mówię prawdę szczerą
Bo nie lubię gdy ktoś kłamie
Służę pomocą, nie na każde zawołanie
Mam własne zdanie i szereg racji
Niezmienny niezależnie od miejsca, czasu i akcji'
|
|
 |
Zamiast ust masz pizdę, kłamliwy minister
Pierdolę rząd, sejm, senat i wysoką izbę.'
|
|
 |
Jak mnie coś wkurwia, to to kurwa mocno widać.
|
|
 |
'Nic ponad moje siły, nic mnie nie ogranicza
mam pierdolony upór, jebaną wole życia
Wciąż na ulicach, posłuchaj co ci powiem
zrób liste za i przeciw spuść głowę w ciszy odejdź
... przecieram oczy i idę przez to życie
rzeczywistość to suka witamy się o świcie
Ty patrzysz w moje oczy, widzisz pieprzoną pewność
Dziś mogę grać o wszystko, lecz nie wszystko mi jedno.'
|
|
|
|