 |
i put you high up in the sky and now you’re not coming down
|
|
 |
szczęście nie zamykaj dzisiaj proszę drzwi bo późno będę...
|
|
 |
zbieram się w sobie jak mogę, lecz w mojej głowie co moment powraca myśl o Tobie, o tym żebyś był tu
|
|
 |
W końcu się poddajesz
Nie walczysz, nie krzyczysz, nie płaczesz. Patrzysz obojętnym wzrokiem na to, co Cię otacza i nie potrafisz już zrozumieć, o co było to zamieszanie.
Nie interesuje Cię już, czy ktoś odejdzie, albo czy może zranić.
Zgadzasz się na wszystko.
Umarłaś, sama przyznaj.
|
|
 |
Żałuję, że nie mogę podejść do niego. Posłuchaj, powiedziałabym, nie tak wyobrażałam sobie nasze życie. Możliwe, że zbłądziliśmy, ale wolę zbłądzić z tobą, niż z innymi dojść do celu.
|
|
 |
Chciałabym do Ciebie zadzwonić, powiedzieć tak po prostu, że tęsknię. Nie wiem, czy to coś znaczy, nigdy nie chciałam niczego Ci niszczyć, chciałam Ci tylko powiedzieć, że tęsknię. Że kurwa tęsknię.
|
|
 |
strasznie się przejmuję tym, że się nie przejmuję niczym
|
|
 |
nie mam szczęścia w ogóle, ale luz, kwestia podejścia, czujesz
|
|
 |
pytali "czemu wiara w tobie prysła jak bańka?" - tak wyszło, niestety, i stałem sam na krańcu świata jak kretyn, i stałem się innym człowiekiem z dnia na dzień, i chyba wiesz, że jest lepiej, gdy rzadziej liczba butelek na stole wyznacza godzinę o której się kładziesz spać - - siła to jedno, ale spokój daje tylko ktoś obok, wiem to..
|
|
 |
jestem nad wyraz obojętny na tę mnogość bodźców, znów tracąc możliwość, by móc cię objąć do snu
|
|
 |
dzisiaj tkwi we mnie już tylko obojętność, a jeszcze wczoraj chciałam świat objąć ręką, jeszcze wczoraj tętniło we mnie szczęście, a dzisiaj jest mi to zupełnie obojętne.
|
|
 |
ciągle wierzę w ten dzień, kiedy zapukasz tu w końcu
|
|
|
|