 |
Puść moje ramię, nie szarp, nie próbuj mnie odwrócić, nie dotykaj, zabierz tą dłoń, proszę, pali mnie Twój dotyk, Twoje palce zostawią silne ślady na moich obojczykach. Proszę, nie rób tego. Nie tak mocno. Udaje Ci się, stopy przesuwają się po ziemi i już prawie jestem, zaraz będę naprzeciw Ciebie. Naciskasz z większą intensywnością. Cholera, nie patrz, czuję Twój wzrok, chcę krzyczeć, słowa uwięzły w gardle. Zdejmij ze mnie swój wzrok. Błagam Cię. Nie rób mi tego. Nie, nie zbliżaj dłoni, nie unoś mojego podbródka. Jesteś, po kręgosłupie przebiegają dreszcze. Biorę głęboki oddech i spoglądam na Ciebie. Tracę ostrość, coś obcego przebiega po moich policzkach i już wiesz, widzisz - udawałam. Wcale nie jestem silna. Dalej stanowisz priorytet.
|
|
 |
zabiłem wszystko, co czułem, z tego wszystkiego i tak chuj zrozumiesz
|
|
 |
tu teraz nic nie jest moje, usta szukają tylko Twoich ust i nie znajdują nic… /NAJGORZEJ:(
|
|
 |
złe nawyki są od serca silniejsze
|
|
 |
"GDZIE IDZIESZ?" "Wynoszę się stąd w cholerę, mała!" ;)
|
|
 |
kurwa znów mi przykro, znów błądzę, i piję, i chcę pierdolić to wszystko, i chcę wyjść stąd, i kurwa zniknąć
|
|
 |
powiedz, co masz z życia? ja mam parę ran nie do zszycia
|
|
 |
pamiętam to zbyt dobrze, by postawić teraz na tym krzyżyk
|
|
 |
Odzywasz się, a pierwsze słowa to przeprosiny. Przyjmuję je - w gruncie rzeczy nie czułam żalu i przede wszystkim nigdy nie potrafiłam gniewać się na Ciebie. Być może w toku całej rozmowy wydam Ci się wredna, zapewne odpiszę nie po Twojej myśli, nie zrobię tego, czego oczekujesz, ale to jestem ja - ja z rozumem na czele i sercem wetkniętym w najciemniejszy kąt. A chcesz go posłuchać? Bo jest tam. Jest i przesyła Ci krótką prośbę, byś przyszedł, przytulił je i jeśli Ci zależy, zaczął walczyć o jego arytmię.
|
|
 |
ciężko jest patrzeć jak odchodzisz,
nieco miałem nadzieję, że zostaniesz
|
|
 |
może jestem zbyt zajęty byciem Twoim, żeby zakochać się w kimś nowym
|
|
|
|