 |
dzisiaj spędzę ten z pozoru wyjątkowy dzień tak jak rok temu, z butelką szampana w dłoniach, paczką papierosów, zamknięta w swoim pokoju. tylko ja i cztery ściany.
|
|
 |
koniec związku wcale nie oznacza końca uczuć / demoty.
|
|
 |
wieczorami wystarcza mi zazwyczaj ciepła herbata, któraś z książek wyciągnięta z półki, ulubiony koc w przedziwne wzory. tylko teraz jest jakoś inaczej, bo w sumie to tęsknię.
|
|
 |
byłeś moim bohaterem, a teraz jesteś zerem.
|
|
 |
nic tak nie uszczęśliwia, jak poczucie bycia komuś potrzebnym.
|
|
 |
czasem tęsknie. czasem często.
|
|
 |
To, że płakałam jeszcze nie oznacza że się poddałam.
|
|
 |
w każdym detalu, akordzie i dźwięku bez Ciebie życie nie miałoby sensu.
|
|
 |
mówisz do mnie krzyżówkami.
|
|
 |
chodź, proszę. zaciśnij na moich rozdygotanych dłoniach, swoje, weź mnie bez słowa w ramiona i kołysz, póki nie zamknę wystraszonych oczu, zaszklonych łzami. szepcz coś, chociażby o tym, co jadłeś wczoraj na śniadanie czy o ślubie dalekiej ciotki. bądź.
|
|
 |
wybaczanie? tylko dla Twojej świadomości, tylko po to byś czuła się bezpieczna i otwierała się przede mną do tego stopnia, bym mogła spieprzyć Ci wszystko w odwecie.
|
|
 |
gubię te typowo ludzie odruchy. patrzę na łzy, na żal, na rozczarowanie u innych, a zamiast uderzającego we mnie sumienia, bo w sumie to wiem, że "ja spieprzyłam", "ja zawaliłam sprawę", "ojej, moja wina", czuję jak śmiech podchodzi mi do gardła.
|
|
|
|