 |
wiesz, boję się. boję się tego co za chwilę się wydarzy. boję się jutrzejszego dnia, przyszłego tygodnia, nadchodzących miesięcy i obecnego roku. nie wiem co kryje się za kolejnymi kartkami z kalendarza, która codziennie z rana zrywam ze ściany. boję się, że pewnego dnia wyjdę z domu i dostanę telefon ze złą wiadomością. boję się, że gdzieś pójdę i już nigdy nie wrócę. boję się, że ponownie zaczną się problemy, kłopoty, ślepe zauroczenia i fałszywe przyjaźnie. boję się, że życie postanowi znów spłatać mi figla. boję się samej siebie, bo nie wiem do czego będę zdolna. boję się, że przyjdzie ktoś kogo nigdy nie będę chciała zostawić. boję się kolejnych odrzuceń, rozczarowań i łez. i chociaż wiem, że nie uchronię się od bólu, to jednak chciałabym chociaż w połowie go zminimalizować i przestać się bać... ale tak się nie da. pomimo szczerych chęci i zamiarów nie wyrzucę z siebie strachu o przyszłość.
|
|
 |
Kurczowo trzymam się Jego dłoni, nigdy nie było bardziej niebezpiecznie./nieracjonalnie
|
|
 |
od naszej ostatniej rozmowy wiele się pozmieniało. zmieniłam całkowicie swoje życie. zmieniłam samą siebie. nie jestem już taka, jak kiedyś mnie zapamiętałeś. nie mam już tak niebieskich tęczówek, które wyglądały, jakby były wyblaknięte od łez. nie chodzę już z podpuchniętymi oczami, które kiedyś były widoczne na co dzień. teraz zakrywam wszystko za makijażem. nie przejmuję się co powiedzą ludzie, gdy zobaczą mój wyrazisty kolor włosów, teraz się cieszę z tego, że byłam w stanie zaryzykować i pójść na całość. nie przejmuję się tym, jaką mam figurę, bo wiem, że do każdej rzeczy trzeba mieć pewien dystans i ja się jego właśnie uczę. staram się trzymać z daleka od tych złych cech i zaczynam dostrzegać to coś, czego nigdy wcześniej nie widziałam. staram się uśmiechać, gdy tylko podnoszę się z łóżka. powstrzymuję łzy, które czasami jeszcze chcą spłynąć po moich policzkach w tęsknocie za tobą. dostrzegam też coś czego wcześniej nie widziałam...
|
|
 |
Duszę się tymi problemami, myślami oraz tęsknotą za ludźmi, którzy dla mnie już nie istnieją. Przestałam istnieć w świecie, gdzie fałszywość grała główną rolę, a zdrada była jej dublerem. Odeszłam z miejsc, gdzie kłamstwa były codziennością. Nie chciałam i nie chcę mieć już nic wspólnego z tym wszystkim. Zwyczajnie, przerosło mnie życie wśród oszustów. Ludzie potrafili mnie wykorzystać z tamtego otoczenia, ale nie zdawali sobie sprawy, że mam głowę na karku, a oczy wokół głowy. Nie byłam na nic ślepa, widziałam, jak ranili innych. Ja nie nadawałam się do tego świata. Wolałam odejść i rzucić to wszystko w niepamięć, aniżeli ranić mi najbliższych i zabijać swoje wnętrze, które i tak jest rozsypane na cząsteczki.
|
|
 |
Nie potrafię już tak żyć. Dlaczego mam ciągle oszukiwać siebie i innych, że wszystko jest dobrze skoro tak naprawdę jest źle? Dlaczego mam grać, że moja twarz wyraża piękny uśmiech, kiedy serce wręcz gotuje się z bólu i rozpaczy? Skąd mam brać do tego wszystkiego siły, kiedy ledwo oddycham w tym świecie, wśród materialnych rzeczy oraz przewagi fałszywości i kłamstw? Może ktoś mi to powie skąd mam brać na to siły, skoro pomimo tego, że żyję, jakoś się utrzymuję na powierzchni to i tak jestem krytykowana, że źle robię?
|
|
 |
nie traktuj mnie w ten sposób. nie chcę być przyjaciółką w doskoku, gdy ty uznasz, że to właśnie najlepsza pora na to. nie chcę również, abyś był przyjacielem na zawołanie, bądź wtedy, gdy uznasz to za stosowne. chcę jedynie, abyś był codziennie, abyś nie udawał, że coś robisz specjalnie lub pod przymusem, ponieważ to zdecydowanie boli bardziej niż przypuszczasz. a jezeli nie jesteś w stanie spełnić mojej prośby, która naprawdę nie jest wielka to chociaż spróbuj mi zaoszczędzić bólu i nie rań tak, jak to robisz teraz. uwierz, mniej będzie boleć, bo przyzwyczaiłeś mnie już dawno do swojej nieobecności.
|
|
 |
Nienawidzę Cię. Wiem, że powtarzam to zbyt często, ale taka jest prawda. Chcę, abyś raz na zawsze zniknął z mojego życia. Opętałeś sobą moje myśli, a to nie pozwala mi normalnie funkcjonować. Co noc mam Cię przed oczami, a nie chcę tego. Zrozum, że to wszystko mnie męczy. Potrzebuję spokoju od Ciebie. Ranisz mnie i jednocześnie powoli zabijasz swoją obecnością i istnieniem. Już nie potrafię tak dłużej żyć. Za bardzo mnie zniszczyłeś swoimi wiecznymi kłamstwami, które doprowadziły do masowego zabicia najmniejszych cząstek uczuć, które w sobie posiadałam. Nie chcę Cię już znać. Nie chcę, abyś do mnie pisał, dzwonił, abyś mnie odwiedza... Przestajesz dla mnie istnieć. Chcę o Tobie zapomnieć i zrobię to. Nie pozwolę, abyś wciąż mnie niszczył. Dość już tego.
|
|
 |
po twoim odejściu nastąpiło tak wiele zmian. wszystko się popieprzyło, niektóre rzeczy, wręcz mnie zniszczyły. moje serce zostało zranione do tego stopnia, że nie potrafię już więcej nikogo pokochać. nie chcę nawet myśleć o nowych związkach, bo wiem czym to może się skończyć. wręcz uciekam od zaangażowania, ale jednocześnie szukam czegoś nowego, co pozwoli mi zacząć bawić się życiem. jednak nie jest łatwo, gdy przeszłość wciąż się za mną ciągnie. twoja nieobecność sprawia, że wyniszczam swój organizm. myślami ciągle jestem przy tobie, lecz ty tego nie czujesz. nie widzisz, nie słyszysz...nie wiesz, ile byłabym w stanie oddać, aby raz jeszcze cię usłyszeć...aczkolwiek z drugiej strony nie wiem, czy z moich ust nie padłoby za dużo niechcianych słów. zmieniłam się przez ciebie i to przez ciebie dziś cierpię. nie chcę, abyś był już obecny przy mnie, ale oszukuję siebie każdego dnia. przecież cię potrzebuję, a tak bardzo nienawidzę. stworzyłam przez ciebie paradoks uczuć?
|
|
 |
definitywnie kończę z tobą. kończę to co kiedyś nas łączyło, a zaś dziś już tylko dzieli. mam dość tych kłamstw, które ciągle płyną z twojej strony. mam również dość tego, że przez ciebie niszczę sobie życie. ty nic nie widzisz i nie słyszysz, bo tak naprawdę tego nie chcesz. udajesz, że jesteś zawsze przy mnie, ale kiedy coś się naprawdę dzieje, to nie można na ciebie liczyć. stałeś się obojętny na wiele spraw. porzuciłeś to co kochasz, złamałeś tak wiele różnych obietnic tylko po to, aby dowartościować się kosztem innych ludzi. nie widzisz, że ktoś cierpi przez twoje zachowanie. ty widzisz wyłącznie swoje potrzeby.
|
|
 |
Mogę się starać, ale nigdy nie uda mi się żyć normalnie. Nie da się żyć bez serca, a moje bez przerwy jest u Ciebie, przecież wiesz. \mr.filip
|
|
 |
Proszę, pozwól mi żyć. Nie niszcz mnie kolejnymi kłamstwami. Nie pojawiaj się więcej w moim życiu. Nie niszcz tego spokoju, którego w końcu zaznałam. Zrozum, ja chcę normalnie żyć, stąpać po ziemi i wiedzieć, że wszystko co robię jest dobre... Chcę uczyć się wszystkiego od nowa, nie chcę ponownie powracać do przeszłości. Nie chcę marzyć o tym co by było, gdyby... Nie chcę Ciebie w mojej pamięci. Zniknij z Niej, nie powracaj więcej, proszę.
|
|
|
|