 |
Nie mówiliśmy o tym głośno, nigdy nie wspominaliśmy, nie dawaliśmy po sobie poznać , że przeszło nam to przez myśl, ale oboje przez ten cały czas byliśmy pewni, że niczego nie zdołamy zbudować. To było tak bardzo nierealne, jak skok z trzydziestometrowego budynku niekończący się śmiercią. Dlaczego pozwoliliśmy sobie na takie zbliżenie? Na przyzwyczajenie się do swojego dotyku? Dlaczego brnęłam w to nadal? Przecież zostałam już zraniona, nie tylko raz, dotkliwie mocno, bolało, boli nadal.. / nieracjonalnie
|
|
 |
Tak bardzo tęsknię, wiem, tak pisze każdy, zauważyłem, ale inaczej nie umiem, nie potrafię dusić tego w sobie, potrzebuję Jej uśmiechu, chcę ją dotykać i Jej dotyk otrzymywać, pragnę trzymać Ją w swoich ramionach i obiecuję, będę Ją chronił.. [dwa.oddechy]
|
|
 |
Oczekujesz na coś, a to nie nadchodzi, nie pojawia się, żadnego znaku, minimalnej nadziei, nic, pustka. Boli, nie? / nieracjonalnie
|
|
 |
Głupia ja, głupia i bezmyślna. Znów dałaś się nabrać, przytwierdziłaś swoją naiwność, kolejny raz dałaś się omamić. Każdy chce mojego ciała - nie serca. Każdy chce mnie, nie mojej obecności, nie mojej miłości. Kurwa, czuję się tak źle. / nieracjonalnie
|
|
 |
Mówią, że gdy przechodzi się na tamtą stronę miłość przestaje boleć. / nieracjonalnie
|
|
 |
To takie jesienne, zakochiwać się, bo On ma takie szerokie ramiona, w sam raz, żeby schować się w nich przed zimą. / niecalkiemludzka♥
|
|
 |
Ta noc jest straszna, tak przenikliwie pusta, zakłamana i wiesz, jest nie do uniknięcia. Wydaje mi się, że znów będę musiała zapominać, bo popełniłam błąd, pomyliłam się, nie jesteś mój. / nieracjonalnie
|
|
 |
Im dłużej trwa cisza, tym trudniej ją przerwać...
|
|
 |
Znów chwytam się tej popieprzonej nadziei. Bezustannie modlę się o Jej powrót, o możliwość ujrzenia Jej pięknej, delikatnej twarzy, o jeden dotyk, jedno krótkie słowo, nadal modlę się o nas.. [dwa.oddechy]
|
|
|
|