 |
Chciała, żeby wszystko potoczyło się po jej myśli, ale wiedziała że nie do końca będzie tak jak chciała. Wiedziała że On nigdy nie będzie jej .. wiedziała że ich miłość nie ma szans na istnienie. Ale ona się nie poddawała. Z każdym dniem kochała Go mocniej i wiedziała że jest dla niej ważny. Najbardziej na świecie pragnęła tego by dowiedzieć się co On do niej czuje. W pewnym momencie chciała powiedzieć Mu prawdę, ale zrozumiała że jeśli to zrobi to może Go już więcej nie zobaczyć. Wolała nie ryzykować i czekać .. Miała tą cholerną nadzieje, wielką nadzieje. I wiedziała że ta nadzieja będzie w niej już zawsze. Nie potrafiła o Nim zapomnieć. Był dla niej kimś ważnym, naprawdę ważnym. Nigdy nie czuła takiego ciepła w sobie gdy dotknęli się wzrokiem. Gdy tylko Go widziała, motylki w brzuchu latały w niej jak opętane. Wtedy poczuła że naprawdę Go kocha i nigdy nie przestanie.
|
|
 |
A serce, które do tej pory było wciąż uciszane, zabiło z nadzieją.
Nie potrzebowało słów.
|
|
 |
Wyżarł jej zdrowy rozsądek,
zaraził jej serce miłością.
|
|
 |
nie patrzyli na siebie, ale nie musieli.
byli w dojmujący sposób świadomi swojej obecności.
|
|
 |
uśmiecham się do naszych wspomnień.
|
|
 |
zrozumiałam, że miłość przegrała.
|
|
 |
chciałabym, aby tak jak w tych wszystkich filmach, on ujrzał mnie zapłakaną na ławce i podszedł, niespodziewane kładąc dłoń na ramieniu mówiąc "nie płacz, jestem przy Tobie".
|
|
 |
tego co ty odpierdalasz miłością nazwać nie można.
|
|
 |
Jak się poznali? Przypadkiem. Zresztą jak wszyscy.
|
|
 |
Beż żadnych zasad, bez przysiąg, róbmy to jak nam się podoba.
|
|
 |
" -Zostańmy przyjaciółmi . " mówiąc to gwarantujesz , że nawet nie będziemy rozmawiać .
|
|
 |
Wiesz co jest najgroźniejsze w tym, że żyje? Fakt, że kiedyś umrę, że opuszczę to wszystko i pewnie będę szczęśliwa, ale istnieje też taka możliwość, że właśnie w ostatniej sekundzie życia docenię to co miałam. Wszystkie problemy po których dzielnie wstawałam, przyjaciele, którzy odwracali się, ale też tacy, którzy w zaparte mnie wspierali, że wszystkie kłótnie o małe przekroczenia zaczną mieć sens, że wszystko wyda mi się takie pociągające i ekscytujące, że zapragnę żyć, że w końcu znajdę upragnioną chęć życia. Tego się boję, że wtedy będzie już za późno, że wtedy zostanie mi stały lek : łzy. Obawiam się tego, że skończę swe życie jak i zaczęłam, płaczem i histerią, a potem nastąpi cisza. Bo początek jest jak koniec, a koniec jak początek.
|
|
|
|