 |
Mówią – widzę jak upadasz, odpowiadam – to nie ja,
|
|
 |
przestałem radzić sobie z życiem
I zacząłem chlać co weekend
I umierać
|
|
 |
Rok mija i mi chyba trochę przykro, mimo
Że kurwa nic w tym roku mi nie wyszło!
|
|
 |
Zabłądziłem wśród tych ulic, brudnych ulic,
Brudnych tak, że możesz brud przytulić
|
|
 |
Przyjdz i zostan na chwile , godzine , dzien, dwa , tydzien ,miesiac ,rok, dwa , kilka lat..na zawsze.
|
|
 |
Co najbardziej lubie w piatku ? to ze zaczyna sie weekend? moze i tez , wiekszosc ludzi taktuje piatek jako dzien imprez piwa z kolegami , balowania ostrego fazowania ..a ja w ten piekny dzien tygodnia uwielbiam, zamknac sie na sali z kumpelami wlaczyc muzyke i ostro zapierdalac na sali...pod czas gdy inni zapierdalaja na balety, my zapierdalamy po to by spelniac marzenia a nie tylko pragnienie alkoholu.
|
|
 |
Świat jest chory, widzę to 19 wiosnę
I czuję gorycz często, chyba przez to że dorosłem
Chuj...Najwyraźniej już co dzień mam to samo
Ale na ten ból nie pomoże nam nawet Paracetamol
|
|
 |
Ciągle mokną te ulice w deszczu łez
Myśląc o szczęściu, które dziś podobno gdzieś tu jest
Podobno. Ale nie wyniosłem nic z tej lekcji
Moje życie to instrukcja jak upaść bez koneksji
|
|
 |
w tym raju po tej stronie
nazajutrz znowu mi się przyśni taki moment jak ten
wiem to jest nietaktem tak mówić, i uśmiercać to co kochałeś
najbardziej i się gubisz już sam w tym lub sama
gdyby nie to, że nasze plany utonęły w planach
i tak ci powiem przepraszam
bo nie chciałem tego mówić głośno
i próbuję się ogarniać,
|
|
 |
mój błogi sen przerywa dźwięk znienawidzonej melodyjki - budzik nalega na rozstanie z łóżkiem i tą cudownie ciepłą kołdrą. wyłączam go, z 'kurwa,zamknij się' na ustach. przecieram oczy i idę do łazienki. spoglądam w lustro, poprawiając niezdarnego koka. myję się, po czym stwierdzam, że makijaż jest moim obowiązkiem - robię to dla społeczeństwa, przecież każdy nie może umrzeć na zawał. idę do kuchni mówiąc 'dzień dobry' do ścian, bo jak zwykle nikogo nie ma. parzę kawę, i siadając przy oknie obserwuję sąsiada, który od rana robi coś na podwórku. wracam do pokoju i kładąc się na łóżko mówię sama do siebie: ' no dawaj, ubieramy się '. wstaję, i podchodząc do szafy drę się na pół domu:' nie mam się w co ubrać', po czym wkładam na siebie dużą bluzę i spodnie i biorąc torbę wybiegam na autobus, w pośpiechu zakładając kurtkę. zaczynam nowy dzień - i jest trochę inny niż te kiedyś, bo w żadnej jego sekundzie nie ma Ciebie./ veriolla
|
|
|
|