 |
Z miasta szans miliona, gdzie co drugi szasta milionami,
mam znamiona, które nazywam bliznami,
to nie ślady po kulach ale ślady po słowach,
tych które potrafią ranić zostawić ślady w tych strofach,
|
|
 |
to jest Polska - prawda przestała być istotna,
miłość za hajs jest prostsza.
|
|
 |
do dziś się sprawdza w trudnych sytuacjach,
że lepsza gorzka prawda niż słodkie kłamstwa,
|
|
 |
Puszczam winyl, czarna magia na wosku to moje życie i rymy co łamią kręgosłup,
|
|
 |
Oto świat, w którym czas ma wartość jak złoto,
A ty idioto, chcesz oszukać czas przez botoks,
|
|
 |
O żesz ja pierdolę, ale ten czas mi mija,
Ej, chwila, kogo z nas stać na chilout?
|
|
 |
Rap, pierdolnięcie, na koncercie ma moc,
To coś więcej, niż byle pierdnięcie pod nos.
|
|
 |
Chciałbym czasu jak sosu, a sosu chcę w chuj,
|
|
 |
Jaram się tym jak jebnięty, gdy wchłaniam dym w płuca i wypuszczam teksty,
|
|
 |
Bo pieniądz to czas, ten drugi jest cenniejszy,
Ty tracisz go brat żyjąc od pensji do pensji,
|
|
 |
taka jest zajawka, która trwa już od lat, taki jest mój hip hop, brat.
Brudne brzmienie, lekkie trzaski, prawdziwy flow bez maski, to jest klasyk, a nie błysk na majki, przejrzysty przekaz dla przyszłej generacji
|
|
|
|