 |
Drogie gardło, czy mogło byś tak nie napierdalać ?
|
|
 |
i tylko została nadzieja, że może jednak wszystko ułoży.
|
|
 |
już nie poproszę żadnego miesiąca by był dla mnie dobry. i tak by nie posłuchał.
|
|
 |
Nocne rozmowy i sms'y co zawsze ciekawsze i prawdziwsze, niż te za dnia.
|
|
 |
W dupie mam co na temat naszej "przyjaźni" sądzą inni. Wiem, że jesteście najważniejsze na świecie, wiem, że mogę wam ufać, że będziecie zawsze. A nasze akcje, podczas których prawie sikamy ze śmiechu są na to dowodem. Mimo kłótni, które były, tych delikatne i poważniejszych, pomimo wiązanek niepotrzebnych słów, kilku godzin obrażania, nie odzywania się, wiem, że nie zamieniłabym was, na nikogo innego.
|
|
 |
uwielbiam rodzinne seanse filmowe. kiedy to całą rodzinką siadamy wygodnie na kanapie oglądając jakąś komedie. wyjadając wszystkie możliwe słodycze jakie są w domu i słuchając komentarzy taty co do filmu, zanosząc się przy tym przeogromnym śmiechem.
|
|
 |
No i spójrzmy prawdzie w oczy, ukradłeś mnie. Ale równocześnie uratowałeś mi zycie. I gdzies pomiędzy tym pokazałeś mi miejsce tak odmienne i piękne, że nigdy o nim nie zapomnę. I o tobie też nie. Tkwisz w moim mózgu niczym moje własne naczynia krwionośne. / L. Christopher "Uprowadzona"
|
|
 |
wolałam kłamać, że jesteś mi obojętny. bo ludzie na których nam zależy, odchodzą najszybciej.
|
|
 |
rzuciłeś mnie na łóżko, skrupulatnie całując moją szyję. Twoje ręcę badały każdy centymetr mojego ciała, a Twój oddech przesiąkał do cna rozkoszą. właśnie wtedy zrozumiałam, że kochasz moje ciało. tylko je. że dusza czuje się ewidentnie pominięta. żałuję, że się nie myliłam. żałuję, że kiedy doszłam do owego wniosku i chciałam po prostu wstać i wyjść, Ty mi na to nie pozwoliłeś. i dokończyłeś miłość. miłość względem mojego ciała. wbrew mojej duszy.
|
|
 |
z własnej inicjatywy tracisz kogoś kto był dla Ciebie wszystkim. udając przed samą sobą, że sobie bez niego poradzisz - zrywasz bo nie jest dość dobry. właśnie wtedy zaczynasz się dusić, jakby ktoś jednym przecięciem odciął Ci dopływ tlenu. właśnie wtedy na klatkę piersiową spada Ci gigantyczny głaz, a Ty nie wychodzisz z pokoju, łudząc się, że po za nim jeszcze dogłębniej będzie do Ciebie dochodzić, że jego już nie ma.
|
|
 |
jutro jadę po sukienkę na bal. jeśli koniec świata będzie to przynajmniej umrę w ładnych ciuchach.
|
|
|
|