 |
i gdyby serca nasze nie mówiły nam 'przestań' , to pewnie nigdy nie wystawiono by ich na przestrzał. możesz tu być, nie powiem nic na pewno. jedyne co odbiorą ci to pewnie pewność.
|
|
 |
mama martwi się o mnie i pewnie jest jej ciężko na duszy, bo wiem, dziwne by było, jakby się nie martwiła o córki zdrowie. i chyba oczy mnie zdradziły, bo już nie śmieją się jak dawniej, a jak śmieją się, to jest to sztuczne, bo nie śmieją się naprawdę.
|
|
 |
serca złamane. Ty wypijesz morze wódki, ona wylewa morze łez, nie umiesz tak. każdy wspólny rok w głowie tak kurewsko utkwił, że nie wiecie nawet jak wrócić na dawny szlak. i gdy spotkacie się przypadkiem gdzieś na mieście jest jakoś dziwnie, cholernie śmiesznie.. rzucone cześć ot tak, po dłuższej chwili. pustka pomiędzy ludźmi, którzy przecież razem żyli.
|
|
 |
Nie wiem co myślisz ty,
mi jest żal tych zmarnowanych dni
|
|
 |
Gdy będę chciał coś obiecać to mnie pieprznij w twarz
To mniejszy ból niż oglądać jej policzki we łzach
|
|
 |
Przecież do perfekcji nauczyliśmy już siebie ranić.
|
|
 |
Co do życia, to nie ma tu uniwersalnych porad,
wiem tylko jak je przegrać, nie wiem jak się podnieść z kolan.
|
|
 |
Siemasz mała, znów zapytam co tam słychać, no bo
mimo że się staram już nie mogę dziś oddychać Tobą,
a Ty mną, rozumiem, w sumie nie rozumiem.
|
|
 |
Spójrz w serce, choć wiem że nie zechcesz tam patrzeć...
|
|
 |
Tu kilku ludziom nie podam już dłoni, niech sobie idą, idą się pierdolić.
|
|
 |
Nie mogę się uspokoić, moje ciało wciąż drży ze zdenerwowania. Nie jestem w stanie nad sobą zapanować. Toczę od paru godzin wewnętrzną walkę, po moich policzkach chcą spływać łzy, ale rozum krzyczy, że nie mogę sobie na to pozwolić. Nie mogę, ponieważ zniszczę przy tym wszystko to co mam wokół siebie, stracę pewien grunt pod nogami i nie będę już więcej walczyć. Gubię się w tym co się wokół mnie dzieje. Kolejne ataki, które dostaje na serce nie sprzyjają niczemu dobremu. Ciągle szykanowanie, niszczenie psychiki nie pomaga, wręcz przeciwnie. To co się dzieje jest ciosem w ciało, nad którym nie mogę zapanować. Nie chcę tego, nie chcę pustej walki, która nie przynosi nic dobrego. Nie chcę się bawić w to bagno, w które co chwilę się pakuję. Mam już dość, chcę uciec. Potrzebuję odejść, a najlepiej zniknąć.. Nie tylko z tego miejsca, ale też i świata, gdzie żyję. Może to byłby dobry sposób na pozbycie się przyczyny problemów.
|
|
 |
Wiatr jest zimny a świat śmierdzi wódką,
nie, świat jest dziwny, więc czas pieprzyć jutro
|
|
|
|