 |
Strzepała z siebie resztkę jego dotyku, wypluła ostatnie jego słowa, przydepnęła skrawek jego serca i odchodząc podniosła wysoko głowę, wierząc, że da sobie radę.
|
|
 |
Gdzieś głęboko czuję , że nie dałabym sobie rady krocząc , bez jego uporczywego ściskania mojej ręki .
|
|
 |
, usiadła na krześle czekając na diagnozę . w końcu lekarz podszedł i powiedział: - to miłość . a właściwie złamane serce . dajemy Ci kilka lat..
|
|
 |
Miał w sobie coś dziwnego . Czasami pragnęła go tak bardzo choć daleko mu było do ideału . Zrujnował wszystkie wyimaginowane postacie w jej głowie . Pokonał ich mimo , że nie był tak doskonały . Miał jednak wielką zaletę - był realny . Tak realny , że gdy nocą dotykał jej twarzy cała drżała.
|
|
 |
rozdrapywanie starych ran prowadzi do zakażenia teraźniejszości.
|
|
 |
Bo za dużo razy widziałam jak miłość umiera, gdy zasługiwała na przeżycie.
|
|
 |
i czy jesteś z siebie dumny, widząc mnie płaczącą przez ciebie? czy byłeś kiedykolwiek zadowolony z tego, że cierpię? myślę że tak. chociaż mam nadzieje, że czujesz się jak świnia.
|
|
 |
i często stoję w deszczu. mam dziwną nadzieję, że obmyje mnie ze wspomnień.
|
|
 |
-pachniesz jaśminem, zapachem miłości. -nie daj się nabrać, to tylko pachnidło.
|
|
 |
-płakałaś? -nie.. nie pamiętam..
|
|
 |
To nic ,że mówiłeś mi te słodkie głupstwa
|
|
 |
I właściwie nie wiem jak mogę Cię nazwać , bo przecież przyjaciele nie odchodzą.
|
|
|
|