 |
tysiące namiętności zmysły mam nadwrażliwe,
tysiące niedoskonałości, lecz wciąż uśmiech, nigdy na siłe
|
|
 |
dzieciaki z bloków są non stop poza domem, dzieciaki z bloków są non stop na rewirze, nie dziw sie człowiek, dla nich to lot na całe życie, cały świat, butelki, bletki i toasty, każdy z nas tak samo na to patrzył i każdy z nas miał wtedy młode, gorące serce, rap i dobry melanż - nikt wtedy nie chciał więcej
|
|
 |
jedno na bank wciąż się nie zmienia, za hajs nie znajdziesz prawdziwego przyjaciela, za żaden pieniądz nie kupisz prawdziwej kobiety, tak jest tu dziś i tak było kiedyś
|
|
 |
sam wiem, że miałem wtedy szacunek do kobiet, dziś nie wiem czy znajdę porządną w tym mieście żonę, choc sam nie jestem święty między prawdą a bogiem i popełniam te same błędy jak chory człowiek
|
|
 |
ufam tylko tym ludziom, co wczoraj byli tu ze mną
|
|
 |
dziś już nie jest tak jak wtedy tu na rejonie, na betonie nie było tyle fałszywych spojrzeń, każdy się znał, szanował, nie wpierdalał innym w drogę (!!)
|
|
 |
zanim ocenisz moją historię, przyjrzyj się swojej
|
|
 |
przestań pierdolić wyluzuj się i łap buszka innej naiwnej niech wysyła serduszka ;>
|
|
 |
w rozmowie przy procentach, gdybyś wiedział o kim mówię to opadłaby ci szczęka:)
|
|
 |
"pamietasz jak pitalismy ze szkoly? - chcielismy stad uciec - nie wyszlo-wiele rzeczy nie wyszlo"/snb
|
|
 |
Przyjdź i nie gaś ledwo co tlących się świeczek. Nie wyłączaj muzyki. Nie zapalaj światła. Nie zabieraj mi z dłoni papierosa. Przybliż się. Nic nie mów, nie mam siły słuchać. Nie odgarniaj zagubionych kosmyków włosów z mojej twarzy. Nie wycieraj smug tuszu z policzków. Przytul mnie najdelikatniej jak potrafisz i daj umierać. Przeobraziłeś moje życie w katorgę pełną bezdechów, pozwól by śmierć była cudowna.
|
|
|
|