To już cztery miesiące odkąd Bóg cieszy się Twoim towarzystwem. A ja? Ja tęsknie, płacze, krzyczę i czasem też piszcze. Pogrążam sie w alkoholu, który oprócz szybkiego zaśnięcia daje często ogromnego kaca i okropnie też tuczy. Regularnie spędzam z Tobą przynajmniej jedno popołudnie w tygodniu. Na dworze jest tak strasznie zimno, a jednak będąc przy Tobie przeszywa mnie takie dość dziwne ciepło. Mogłabym spędzić przy Tobie całą noc, nie boje się, bo wiem, że jesteś obok i nikomu nie pozwolisz mnie skrzywdzić. I prawie za każdym razem mam wrażenie, że trzymasz mnie za rękę i delikatnie muskasz mnie swoimi subtelnymi ustami. Nie ma takiego spotkania na którym nie wyznawałabym Ci miłości, robie to niekonrolowanie, tak zwyczajnie, jak zawsze wtedy, gdy pewnie trzymałeś mnie w swoich silnych ramionach i sprawiałeś, że odchodziłam od zmysłów. A gdy wracam do domu, zawsze przez te 20km towarzyszy mi słońce, wiem, że to Ty, wyobrażam sobie wtedy jak słodko się uśmiechasz.
|