 |
już nie raz ciąłeś moje serce, ostrymi i lodowatymi słowami. już nie raz wyciskałeś łzy z moich oczu. już nie raz swoim zachowaniem przytrzymywałeś powieki, bym nie mogła zasnąć. nie krępuj się więc - rób tak dalej. w końcu ja nadal będę Cię kochać. / pstrokatawmilosci
|
|
 |
i miej tą świadomość, że gdybym tylko mogła, to zrobiłabym wszystko, by móc przestać Cię kochać. / pstrokatawmilosci
|
|
 |
delikatnie chwyciła klamkę, otwierając drzwi. rozejrzała się po salonie - był tam, pakował swoje rzeczy. czynność ta przychodziła mu tak swobodnie, tak prosto, niczym nastawienie wody na kawę. chyba nie zdawał sobie sprawy, że każda koszula pakowana do walizki, była kolejną raną w jej sercu, że razem z tym kawałkiem materiału, pakował wspomnienia ich wspólnej miłości. zacisnęła powieki, połykając kolejne łzy. `na dobre, i na złe, pamiętasz?` wyszeptała. odwrócił się, a jego lodowate spojrzenie dosłownie zwaliło ją z nóg. nie musiał nic mówić - chłód jego serca, wyczuwalny był na kilometr. `to nie ma nic wspólnego z Twoją chorobą` odrzekł, wydawałoby się, że ironicznie. akurat to kłamstwo mu nie wyszło. `jeżeli mnie zostawisz - umrę. nie poradzę sobie bez Twojej miłości.` powiedziała, próbując powstrzymać łzy, które lały się bez końca. On wziął do ręki walizkę, i podszedł do drzwi `ja już nie kocham` rzucił. wychodząc, bezczelnie pozwolił umrzeć jej sercu. / pstrokatawmilosci
|
|
 |
zawsze pragnęłam czegoś, co było nierealne, więc nie dziw się, że chcę być akurat z Tobą. / pstrokatawmilosci
|
|
 |
więc kochanie, jeśli mogłeś zabić we mnie szczęście, teraz zabij i miłość. no dalej, nie zwlekaj dłużej - cierpię. / pstrokatawmiosci
|
|
 |
tak macie racje. tak jak Wy, jestem tylko człowiekiem, popełniającym masę błędów, lecz kochani "przyjaciele" - tylko to nas łączy. możecie krzyczeć, namawiać, poniżać i upokarzać, ale ja i tak nie stanę się jedną z Was. nie zacznę pić do upadłego, palić po kątach i ćpać bez opamiętania. nie zmienię swojego stylu bycia, nie zacznę przeklinać i podrywać wszystkich dookoła tylko po to, by być 'fajną'. nigdy nie wyrzeknę się Boga i rodziny – bo to właśnie oni są najlepszymi używkami. uwierzcie - żaden papieros, alkohol czy narkotyk nie da mi tyle siły, wiary i szczęścia co oni. / pstrokatawmilosci
|
|
 |
a gdy przyjdziesz - otworzę. gdy będziesz mówił - wysłucham. gdy znowu zostawisz - poczekam. gdy znienawidzisz - ja wciąż będę kochać. / pstrokatawmilosci
|
|
 |
serce kłuje coraz mocniej. jakoś tak się złożyło, że wszyscy dookoła urządzili sobie koncert na moich nerwach. nikt z nich jednak nie potrafi zrozumieć, że ja też czuję. że pod tą marmurową, niewzruszoną twarzą kryją się łzy wylewane prawie co noc. przykro mi - nie jestem ideałem. nie mogę zrobić tysiąca rzeczy naraz , nikogo przy tym nie raniąc. upadłam – proszę, pomóżcie mi wstać. błagam - nie pozwólcie żebym spadła na dno. / pstrokatawmilosci
|
|
 |
i nawet gdybym krzyczała najgłośniej jak potrafię, i tak nie obudzę w Tobie miłości. / pstrokatawmilosci
|
|
 |
-zadzwoń, jak przejdzie Ci ta cała miłość. -wątpię, czy w trumnie będę miała zasięg. / pstrokatawmilosci
|
|
 |
zimny, wiosenny dzień. stała pod Jego blokiem już ponad godzinę, nie zważając na uderzające pioruny i lejący się strugami deszcz. zobaczyła Go - a jednak wyszedł. `po co tu przychodzisz?` przywitał ją szorstko, `mówiłem Ci, że nie chcę Cię widzieć`. `a ja mówiłam, że potrzebuje Twojej obecności` odparła. jej oczy były łagodne, mimo tak wielkiej dawki bólu, jakiej zadawał jej każdym słowem. `co mam zrobić, żebyś w końcu zniknęła z mojego życia?` zapytał, wbijając wzrok w ubłocony chodnik. `oddaj mi wszystkie miesiące, które z Tobą spędziłam. oddaj wszystkie łzy - te szczęścia i te rozpaczy. oddaj mi wszystkie uśmiechy, słowa, spojrzenia. oddaj, cząstkę mnie, jaką ze sobą zabrałeś.` powiedziała łamiącym się głosem, a pioruny oświetlały jej twarz pełną łez. `prosisz o niemożliwe` krzyknął. uśmiechnęła się nerwowo `to tak jak Ty, prosząc żebym przestała Cię kochać` szepnęła, odchodząc. / pstrokatawmilosci
|
|
|
|