 |
"Możesz się pogniewać na mnie albo nie, twoja sprawa. Ale ja ci też chcę powiedzieć, że te twoje wszystkie hmm... nieszczęścia, nad którymi się tak roztkliwiasz, to dlatego, że ty nie masz tej odwagi, już nie mówię o bojowości. Zramolałeś jakoś, życie przemknie, przejdzie koło ciebie, a ty nawet nie będziesz wiedział, kiedy, co, jak. Życie swoją drogą, a ty sobie, z boczku, z boczku przeraczkujesz. A że tam ludzie walczą o coś, biją się, szarpią, to fiuuu... co to ciebie obchodzi. Ty tylko boczkiem, boczkiem, pomalutku, żeby się nie ubrudzić.
|
|
 |
Skąd tu wiedzieć, jak mogło było zakończyć się coś, co nie miało początku, co ukazało się od środka i znikło bez określonego kształtu, rozpływając się na skraju innej mgły?
|
|
 |
Są takie dni, które zaczynają się całkiem dobrze, a potem z każdą minutą jest coraz gorzej...
|
|
 |
Zdawało mi się, że śnię - gdyż we śnie się zdarza, że popadamy w sytuację głupszą od wszystkiego, co by się dało wymarzyć.
|
|
 |
Najchętniej chciałoby się wszystko rzucić, położyć się w domu do łóżka i o niczym więcej nie słyszeć.
|
|
 |
Nie płacz nad czymś, co nie płacze nad tobą.
|
|
 |
Chciałabym spróbować jeszcze raz, zacząć od zera. Jesteśmy tylko ludźmi. Musimy dostać szansę, by uczyć się na błędach.
|
|
 |
Nie szukaj ideału, bo ideałów nie ma. Znajdź kogoś, kto zdenerwuje Cię jak nikt inny. Kogoś, czyj dotyk sprawi, że odlecisz do innego świata. Kogoś, przy kim nie będziesz chciała nikogo udawać.
|
|
 |
Miłość jest ślepa i dlatego obmacuje.
|
|
 |
Miłość jest ślepa i dlatego obmacuje.
|
|
 |
Im bardziej staram się swobodnie oddychać bez Ciebie, tym mocniejszy ucisk w klatce piersiowej odczuwam. Im częściej koncentruję się na tysiącach innych myśli, tym pojawia się coraz więcej tych o Tobie. Im intensywnie próbuję wymazać wspomnienia, tym więcej szczegółów, naszych planów, marzeń i obietnic wraca mi do pamięci. Im mocniejszą wzbudzam w sobie wiarę w to, że moje uczucie do Ciebie tak naprawdę nie istniało, tym bardziej nasilone stają się palpitacje mojego serca - cholera, to było, naprawdę, i paradoksalnie do całego bólu Twojego autorstwa, wciąż dotąd nie zniknęło.
|
|
 |
Para pieprzonych zdrajców. Dwójka, która od zawsze jest ze mną, nawet teraz, usilnie podąża za mną krok w krok, mamy współdziałać, współgrać, czeka nas jeszcze długa wspólna przyszłość, wykonuje cholerny spektakl buntu. Dwukolorowa para, każda jednostka złożona z dwóch kół. Jedno - czarne zawiera się w drugim, szmaragdowym. Moje oczy. Jedyny narząd, który chce teraz z Tobą porozmawiać, bo jako jedyny ma do powiedzenia coś innego, niż reszta - prawdę. Nie patrz w moje oczy. Nie patrz, bo ulegniesz pod naporem nieopisanego cierpienia, a w konsekwencji ostatecznie zabijesz moje serce. Nie patrz. Odejdź. Zapomnij o tym, że mogę wciąż Cię kochać.
|
|
|
|