 |
|
przepraszam, że wciągnęłam Cię w tą bezinteresowną znajomość i ciągnęłam ją do okaleczenia mojego serca. przepraszam, że mi tak cholernie zależy i przepraszam, że kocham.
|
|
 |
|
boję się. boję się, że nie przestanę go nigdy kochać. że przez moją chorobliwą miłość zostanę sama. bo nie wyobrażam sobie nikogo, obok mnie, oprócz niego.
|
|
 |
|
czasem, ot tak, mam ochotę wstać, podejść do lustra, popatrzeć chwilę na swoje odbicie. a potem, z największą siłą na jaką mnie stać, uderzyć. by to, co zobaczyłam, rozbiło się na milion pojedynczych kawałeczków. i więcej już nie wróciło.
|
|
 |
|
nie mam sił dłużej w tym trwać, ale nie mam siły, także na to, aby ruszyć do przodu. i trwam ciągle w tym samym miejscu - wciąż kocham Go najmocniej na świecie.
|
|
 |
|
pamiętasz? mieliśmy przetrwać wszystko.
|
|
 |
|
chcę cię takiego, jak kiedyś.
|
|
 |
|
czasami do bani jest być mną. to jest jeden z tych dni.
|
|
 |
|
żadne z nas nie wymarze z pamięci tego, co było. to wszystko nigdy tak po prostu się nie skończy, bo dla siebie już zawsze w jakiś sposób będziemy wspomnieniem. może nie jednym z najlepszych, ale na pewno ważniejszym od pozostałych.
|
|
 |
|
jak już będę u ciebie na pierwszym miejscu, to powiedz.
|
|
 |
|
kiedy się w nic nie wierzy, mniej boli.
|
|
 |
|
nic się nie martw, wszystko jest okej.
|
|
 |
|
odkąd odszedł, męczyło ją wszystko. oddychanie, stawianie kroków, a nawet uśmiechanie się. nagle wszystko stało się dla niej tak okropnie trudne i uciążliwe.
|
|
|
|