 |
nie chce być by po prostu być
|
|
 |
nie wiem jak wytłumaczyć Ci to o co mi chodzi, to nie pieniądze...możesz ukraść kwiatki z czyjegoś ogrodu, nieważne. możesz dać mi coś zrobionego przez siebie, cokolwiek, tylko poświęć się, zrób coś, przestań mówić, słowa wypowiadane zbyt często tracą magię, znaczenie, dla mnie straciły...
|
|
 |
Ty i tak nie rozumiesz mnie...nie rozumiesz moich potrzeb...
|
|
 |
mówię coś co mi przeszkadza, Ty zaczynasz swoją standardową gadkę" nie jestem taki, nie robiłem tego a i tak jesteś ze mną, wybrałaś mnie". więc chyba muszę Cię kochać bardziej niż cokolwiek innego? chciałam Cię bez tego wszystkiego...bez kwiatów, bez prezentów, bez dowód uczucia. ale nie powinienes myśleć, że tak ma być zawsze, że tak może być. nie, nie może!
|
|
 |
za wiele słów za mało czynów
|
|
 |
smutek - tym większy jest, gdy do szczęścia brakuje niewiele
|
|
 |
chciałabym wiecznie żyć we śnie,
w którym zawsze będziesz moim księciem,
prowadzącym mnie za ręke.
Będziesz zawsze chronił moje serce,
aby czuło się bezpieczne..
|
|
 |
tylko to co prawdziwe przetrwa d końca
|
|
 |
Nie będziesz rozwiązaniem każdego mojego problemu, ale na pewno zmaganie się z nimi przy Tobie będzie o wiele łatwiejsze
|
|
 |
Jeszcze będzie przepięknie, jeszcze będzie normalnie.
|
|
 |
masz obok siebie kogoś istotnego. osobę, dzięki której każdego dnia poranny papieros smakuje o niebo lepiej, a Ty nie masz ochoty zanosić się płaczem, kiedy po przebudzeniu siadasz na brzegu łóżka. osobę dla której używasz perfum, na które musisz odkładać miesiące, tylko dlatego, że raz prymitywnie wspomniała, że 'nieźle pachną'. osoba, która jest. oddycha, nadążając za Tobą. nigdy przed Tobą, zawsze obok Ciebie. i właśnie wtedy nadchodzi wieczór, kiedy ta osoba odchodzi. a Ty? a Ty tęsknisz za głupim biadoleniem odnośnie ubierania kapci, podczas chodzenia po zimnym parkiecie.
|
|
 |
nic nie zabolało mnie bardziej jak moment, kiedy palcami zgasił palącą się świeczkę, mówiąc przy tym, że muszę wziąć z niego przykład. szkoda, że kiedy podniosłam pełna gotowości dłoń, uświadomił mnie, że miał na myśli moje uczucia, a nie płomień tej cholernej świeczki, która odbijała się w jego tęczówkach jak na jakimś ckliwym romansidle. miałam ochotę rzucić nią mu w twarz, no ale nawet w takiej sytuacji nie miałam serca oszpecić jego ślicznej buźki.
|
|
|
|