 |
Dziś sam bym ludzkości gardło poderżnął
Ale ogarnęła mnie obojętność
|
|
 |
Nie możesz przecież sprawiać mi zawodu
Nie możesz robić z byle czego kłopotu
Bo jeśli problem za problemem, powiem krótko - skończ scenę
|
|
 |
Czułe ruchy, szepty, nie zawiłość
Szacunek, szczere słowa, musisz wiedzieć czego chcesz
We mnie też, oparcie będziesz mieć, dobrze wiesz
|
|
 |
Nie zamierzam prowadzić z tobą żadnych gier
Najważniejsze to być wobec siebie fair
|
|
 |
Do góry, powoli, lecimy już bez kontroli
Są tacy których to boli
Możemy sobie na to pozwolić
Czuję więcej, myślę mniej
Opada ciśnienie i robi się lżej
|
|
 |
Wciąż Cię dotykać, mówić co do Ciebie czuje
Słuchać co Ty mówisz, wiedz, że tego potrzebuję
|
|
 |
Mam taki charakter, który czasem Ciebie krzywdzi i choć nie widać ran, na pewno pozostaną blizny. Sam, często chcę być sam, już czasem mnie to niszczy, ale samotność mam we krwi jak erytrocyty.
|
|
 |
Zawszę będą coś mówili bo ich życie jest zbyt nudne
Sami chuja potrafili kolorując swoje pudrem
|
|
 |
Tyle razy nie tak jak chciałbym coś zrobić
Ja sporo mówię w nerwach to ciężej załagodzić
Uderza do serca bo też Cię czasem boli
|
|
 |
Zaufanie, zrozumienie są prawdziwą siłą
Jakby nie było wciąż będę się starał
Przeszłość minęła, dziś już nie nawalam
|
|
 |
kiedy życie się sypie wtedy postawa twarda,
choć psychika zdarta,
nigdy nie licz na farta
|
|
 |
Jeśli nie zazdroszczą to docenia
|
|
|
|