 |
Ani jeden żywy promień nie zdołał przebić powodzi chmur gnanych przez wichry. Leciała ulewa deszczu sypkiego jak ziarno. Wiatr krople jego w locie podrywał, niósł w kierunku ukośnym i ciskał o nasze postury jak i ziemię. A on? Ujmując moją dłoń przyklęknął na pokrytej wodą kostce brukowej wyjmując sprawnie z kieszeni małe pudełeczko. - Chce spędzić z Tobą każdą kolejną sekundę, minutę, kwadrans, godzinę, dobę, tydzień, miesiąc, rok, wiek. Pragnę byś była moja już na zawsze. - szepnął spoglądając wprost w moje tęczówki, a następnie otworzył pudełko. - Wyjdź za mnie. - dodał muskając wargami moją dłoń. A ja? Nie potrafiłam wydusić z siebie ani jednego słowa, chociaż wiele słów lgnęło na język. Słone krople napłynęły do oczu, a prawa dłoń, którą z tak wielką czułością ujmował wysunęła się, a na palec wślizgnął się pierścionek zaręczynowy. - Nieodwołalnie jesteśmy na siebie skazani. - wydusiłam w końcu po czym nasze usta zjednoczyły się w pieczęci miłości. / slonbogiem
|
|
 |
mam nadzieje , że kiedyś staniesz przed lustrem , pomyślisz o mnie i powiesz " KURWA STARY TO BYŁO TO !"
|
|
 |
"Bo widzę ,że Cie nie widzę i widzę że smaka i widzę Oo :) "
|
|
 |
180 cm wzrostu, bursztynowe tęczówki, każda komórka ciała przepełniona czystą arogancją i chory sarkazm ze szczyptą skurwysyństwa. Tak, dobrze myślisz, to właśnie on, ten którego kocham. / slonbogiem
|
|
 |
Mamo. Patrzę w lustro i widzę jak dorosłem. Zamykam oczy i widzę jak ubrany w mały garniaczek stałem przed lustrem z Tobą. Trzymałaś mnie za ramię i wzruszona mówiłaś, że wyrosłem Ci na mądrego chłopca. Miałem chwilę potem odebrać nagrodę za wygrany konkurs, konkurs, który wygrałem dla Ciebie, jak każdy inny. Otwieram oczy, dziś Ciebie nie ma. Dziś też mam garnitur, ale urosłem, mam zarost i przybyło mi trochę muskulatury. Nie uśmiecham się już jak wtedy i nie mam tej dłoni, tak ważnej. Nie wiem czy dziś jesteś wzruszona i dumna. Nie wiem czy wg Ciebie teraz wyrosłem na mądrego faceta. Wiem tylko tyle, że bardzo Cię kocham i tęsknię. Tęsknię tak, że co sekundę pęka mi serce, coraz bardziej, coraz mocniej, coraz boleśniej. Z przepaści, które tworzą się w sercu sączy się krew i ma upływ we łzach na policzkach. Muszę być twardy jak chuj. Muszę stać twardo i nie upadać, żeby nie zawieźć.Wycieram oznaki zwątpienia z policzek i kroczę dalej, choć może następny krok będzie skokiem w przepaść.
|
|
 |
Przeraża mnie fakt , że masz żone i dziecko. Że codziennie wieczorem kładziesz się obok niej . Że jeszcze rok temu ślubowałeś jej miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że jej nie opuścisz aż do śmierci. Że patrzyłeś na nią tak jak teraz patrzysz na mnie , że całowałeś ją i kochałeś się z nią tak samo jak teraz ze mną. Nie chce rozbijać Ci małżeństwa , ale masz w sobie człowieku coś tak hipnotyzującego że przy tobie odpływam , wymiękam . Ulegam Tobie i ni chuja nie wiem co z tym faktem dalej zrobić. Wiesz jeśli chodzi tylko o seks to okej ja się piszę , bo z Tb jest mi dobrze w kurwe . Po prostu powiedz mi cokolwiek zrób jakiś ruch , bo nie wiem na czym stoje .A nie chce po raz kolejny źle ulokować swoich uczuć ./. *.*
|
|
 |
Jest doładowanie, jest plusik! :D / slonbogiem
|
|
|
|