 |
wierzę w maksymę: dobrze dobrych ludzi traktuj,
będą przy tobie przy zwycięstwie i upadku,
z fajami bez konszachtów , na nich mi już brak słów.
|
|
 |
Rozmawiam sam ze sobą, i widzę tego minusy
Poznaję się na nowo, mam alter ego do dupy
|
|
 |
Czujesz, że masz potrzebę powybijać ludzi w szale?
Każdy z nas ma pretekst, na to żeby lubić lament
Tylko twój bierny oportunizm tutaj nic nie daje
Dostosowanie się do innych, niszczy twoje zdanie
Podporządkowanie myśli, to jak opętanie
|
|
 |
a potem znów po miesiącu Ciebie chcę i wraca i płacze Ty mówisz do niego: " Ej spierdalaj", to jest mega! :)
|
|
 |
nie to nie! niech bije strzałe jak mu źle pewnie i tak sam przyjdzie jak nie to z następnym wyjdzie
|
|
 |
wystarczyło się wspierać i zaangażować bardzo
mieliśmy pod górkę furtkę na wpół otwartą
|
|
 |
wiesz, nie jeden kozak mówił, mam wyjebane,
z jej imieniem, na ustach budząc się nad ranem..
|
|
 |
nie będę prosił byś się zmieniła dla mnie
nie będę chodził za tobą jak natręt
chciałbym ci tylko dogodzić skarbie
i mam nadzieje, że kiedyś cię odnajdę
|
|
 |
Wiesz, chciałabym teraz być z nim pośród cichej nocy opustoszałego miasta. Znaleźć ukojenie w delikatnym odcieniu jego tęczówek i zdobyć się na ten gram odwagi, by powiedzieć mu prawdę o tym, co czuję. Poczuć ciepło jego warg na czole - znak tego, że zrozumiał. Obietnicę, iż nie zostawi mnie po raz kolejny.
|
|
 |
Jesteś jeszcze, czy cię nie ma,
Nie masz czasu, to powodzenia,
Nie ma czasu na pierdolenia,
Po ciężkich czasach upojenia
|
|
 |
Moja kobieta przez to czasem się tak stresuje.
Aniołku nie martw się. Będzie dobrze, obiecuję.
|
|
 |
Nie chcę narzekać. Marudzić. Zrzędzić. Nic w ten deseń. Podwijam rękawy i dzielnie zabieram się za układanie swojego życia. Zagryzam wargę. Nie będę płakać. Ani krzyczeć. Nie powiem jak boli, kiedy odłamki serca uwierają mnie w klatce.
|
|
|
|