 |
znowu wale krechę z myślą, że będzie tą ostatnią
i albo się zaćpam, albo skumam, że nie warto
|
|
 |
Półka zna każdy alkohol, smród fajki, samotność biorę w garść i rzucam tym za okno.
Gasną lampy…
|
|
 |
I niby nie ulegam presji, niby trzymam fason, Lecz najchętniej, nie rozstawałbym się z flachą
|
|
 |
jesteś w rękach tego typa, ale on Cie nie docenia, on nie wie jak Cie dotykać.
|
|
 |
Bo widocznie Bóg stworzył Cię dla kogoś innego niż ja
|
|
 |
Spójrz - cofnięcia czasu nie da się kupić ani sprzedać i pamiętaj o tym, bo każdy miał chwile, że nieświadomie kogoś żegnał.
|
|
 |
plynacy czas juz nigdy nie zawroci, wczorajszy dzien juz sie nie powtorzy
|
|
 |
Żyje teraz tym co najpiękniejsze, jego dłoń chwyciła moją rękę. Sprawił, że to wszystko znów ma sens. Dzięki niemu życie cudem jest. Teraz już nie ważne co się stanie, moim wsparciem jest jego ramię
|
|
 |
Mój tercet rozum, słowa, serce, znów nie działał wspólnie.
|
|
 |
Nie śpię nocami bo tęsknie za wami, by rano nienawiść wypluć wam w twarz, chciałem się zabić już kilka razy, ale odwagi mi brak
|
|
 |
Przyjacielu, gdzie byłeś? Kiedy było we mnie echo? Pamiętam, jak nie było z kim pogadać przez telefon
|
|
 |
Wiem że dzisiaj ze mną jesteś i doceniam wszystko lecz mam powód żeby myśleć, że nie będziesz jutro
|
|
|
|