|
Wpisy z dnia dzisiejszego są od dołu do góry piekłem moich mysli . Historią której nigdy nie chcialam przezyc a mimo to w niej jestem .
|
|
|
Przez 7 kolejnych miesiecy po naszym rozstaniu zblizalismy sie do siebie i oddalalismy . Tydzień temu ostatni raz powiedziales ze kochasz . I kochałeś , tyle ze nie mnie...
|
|
|
Gdy wróciłeś , ona podeszła do mnie na przerwie i śmiała sie . Z jej szyderstwa wyłapałam tylko to ze mnie zdradziłeś . Nie wierzyłam .
|
|
|
Incydent z koszykówką czy olaniem mnie zaczęły się powielać . Dzień w dzień siedziałam na naszym murku czekajac na ciebie . Ludzie wspominali ze cie widzieli . Z inną na przykład . Póżniej wyjechałeś . I nic juz nie bylo jak przedtem
|
|
|
Pierwsze miesiące były cudowne . Każda chwila była dla nas , moglismy na siebie liczyc i wiedziec ze drugie nigdy nie skrzywdzi . Pewnego dnia to upadło . Niczym samobójca z 10 piętra wieżowca . Nie zjawiłeś sie na spotkaniu ... wracałam do domu zapłakana i uslyszalam twój głos . Podbiegłam . Zobaczyłam ze grasz w kosza ze swoim najlepszym przyjacielem . Nigdy nie przeprosiłes a ja nigdy nie wybaczyłam
|
|
|
Nasz związek ? Wejdżmy juz w ten etap bo dosc o tym jak sie zaczelo . Zaprosiłeś mnie na spacer ulicami naszego miasteczka . Była jesień , liście wpadały w moje wlosy a ty je wyjmowałeś smiejac sie . Raz jeden lisc wplótł się tak głęboko że musiałeś podejść bliżej niż zwykle . Twój zapach onieśmielał , przytuliłam cie od tak . 'dziekuje ze jestes' pocałował mnie ... 'nie ma za co' odparł
|
|
|
Dzwoniłam jednak co noc , gdy nie mogłam spać . Dzwoniłam gdy sie nudziłam , gdy moja matka sie upijała . Gdy moje ręce spłynęły krwią , gdy on umarł . Zawsze przy mnie byłeś . A ja to olałam
|
|
|
Ta ławka stała sie naszym miejscem . Tam pierwszy raz mnie objąłeś i nakazałeś nie płakać , wsuwajac mi do kieszonki karteczke z twoim numerem . Mówiłeś , że zawsze będę mogła zadzwonić . Dziś ten numer nie odpowiada
|
|
|
Słonecznego dnia , chciałam być sama . Ukryta wśród tłumu , ludzi nieznajomych . Słuchawki , łzy i kawa . Tak miał wyglądać mój dzień . Zamknęłam oczy by stłumić emocje . Nagle coś mną potrząsnęło . To byłeś ty , usiadłeś naprzeciw i spojrzałeś na mnie sowimi wielkimi brązowymi oczami . Rozejrzałam sie nerwowo szukając kogoś na kogo mogłeś czekać . Moje poszukiwania zakończyły sie jednak na stwierdzeniu , że jesteśmy sami . Wyciągnąłeś do mnie rękę 'Mateusz , a ty śliczna?'
|
|
|
I poklepiesz drzwi mej grobowej deski i ostatni raz szepniesz , że kochałeś
|
|
|
Niedługo uciekne tam gdzie wszystko sie zaczęło . Tam wszystko sie narodziło . Tam wszystko zginie
|
|
|
|