 |
` Widzisz co robi ze swoim życiem. Ma Ciebie, a i tak na co dzień wybiera kumpli i ćpanie. Wchodząc do jego pokoju czujesz jedynie wódkę i gorzkie łzy jego mamy. Pytasz się jej gdzie on w sumie teraz jest. Ona kręci tylko przecząco głową, co oznacza, że kompletnie nie ma pojęcia. Czujesz, że jakby przestaje Ci na tym wszystkim zależeć, ale mimo wszystko chcesz walczyć dalej. Zbiegasz do piwnicy jego bloku i widzisz jego bezwładne ciało, głowę opartą o szary mur i rozłożone na podłodze ręce.Czujesz złość chociaż tak na prawdę nie możesz powstrzymać łez. Nie wiesz jak masz sobie z tym poradzić. Jak pogodzić się ze świadomością, że w sumie to nie znaczysz dla niego zbyt wiele.Mimo wszystkich złych emocji klęczysz nad nim i zanosisz go do łóżka. Codziennie podnosisz go z gleby,a on codziennie uparcie ląduje tam z powrotem.Masz wrażenie, że ten koszmar nigdy się nie skończy, aż pewnego dnia zastajesz go na klatce schodowej z zatrzymanym pulsem i zimną krwią w żyłach.
|
|
 |
kręcone włosy, piękne oczy spragnione rozkoszy, gorączka sobotniej nocy
|
|
 |
wiesz, że zawsze podobały mi się twoje usta
|
|
 |
nie wiem nic, dzwonią do mnie | nie wiem nic, co dziś zrobię
|
|
 |
dostanę pierdolca jeśli dziś nie wyjdę gdzieś
|
|
 |
życie dotykiem twym słodzę, wiem że mogę tak codzień
|
|
 |
moja fascynacja tobą, dziś robiliśmy to i owo
|
|
 |
mama mi mówiła, że to wszystko kiedyś minie
|
|
 |
Za priorytet uważasz dobre samopoczucie, a świadomie dopierdalasz się coraz bardziej z każdym kolejnym przesłuchanym kawałkiem. Nie chcesz już pić, a paradoksalnie wódka jest tym, co najgładziej przeszłoby Ci teraz przez przełyk. I fajki - nienawidzisz palić, cholera, nie znosisz tego dymu, drażni Cię, a mimo to najchętniej wciągnęłabyś do płuc kilka papierosów. Czas chyba w ten piątkowy wieczór przyznać, iż nie wszystko gra.
|
|
 |
nie wierzę w nic, w ani jedno twoje słowo
|
|
 |
i chyba dostałem to co zawsze chciałem mieć
|
|
 |
lubię na ciebie patrzeć jak jesteś uśmiechnięta
|
|
|
|