 |
może życie jest coraz mniej ekscytujące, bo z wiekiem wiemy o nim coraz więcej.
|
|
 |
od miłości nie uciekałabym jedynie wtedy, gdybym dla drugiej osoby mogła poświęcić naprawdę bardzo wiele. teraz jestem pewna, że czas moich ucieczek się zakończył.
|
|
 |
a kiedy umówiliśmy się w pobliskiej cukierni, byłam pewna, że będę się delektować jakimś wyjątkowo rozkosznym ciastkiem. okazało się jednak, że jedynym ciachem w lokalu był on. a tak naprawdę zaprosił mnie na bitą śmietanę. i wcale nie miała się ona znaleźć na porcji zamówionych przeze mnie lodów.
|
|
 |
bólowi trzeba pozwolić się uwolnić. uciec. otworzyć mu na oścież drzwi i kazać wypierdalać. ale nie. wolimy się uśmiechać, imitując radość. zamykamy cierpienie w papierowym pudełku i chowamy na dnie serca. ból rozdziera nas od środka, a my zaciskamy pięści powstrzymując się od przeraźliwego krzyku w ramach sprzeciwu. udajemy szczęśliwych. jesteśmy manipulowani przez plastikowe uczucie, potocznie zwane radością. a ból? wygodnie siedzi w naszym sercu, z dnia na dzień zadając coraz większe cierpienie. każda z łez, gnije na dnie naszego mięśnia pulsującego krew. w końcu nadchodzi kulminacyjny moment, kiedy nie jesteśmy w stanie dłużej udawać. nasze tętno ustaje bo serce sprzeciwia się nadmiarowi toksyn. stajemy na środku ulicy i krzycząc z przerażenia błagamy przejeżdżające samochody o potrącenie w ramach ukrócenia naszego cierpienia.
|
|
 |
uwielbiam się rozłączać w połowie naszej rozmowy. mam wtedy pewność, że zaraz zadzwonisz ponownie, a ja znowu dostanę tych rozkosznych palpitacji serca na widok Twojego numeru telefonu na wyświetlaczu.
|
|
 |
uwielbiam ten stan, gdy wieczorem wraz z makijażem spływa całe napięcie mijającego dnia.
|
|
 |
teraz wiem na pewno, że go kocham i nigdy nie przestanę. nawet jeżeli na ślubnym kobiercu będę stać z zupełnie innym mężczyzną, a on zestarzeje się z inną kobietą, to moje serce już zawsze będzie należeć tylko i wyłącznie do niego.
|
|
 |
mimo, iż nie pragnę niczego bardziej niż jego, to wiem, że ostateczne pożegnanie nastąpiło już wieki temu.
|
|
 |
zaprosiłam go NA kawę. później wyszliśmy NA papierosa. skończyło się na tym, że wylądowałam NA łóżku. a on wylądował NA mnie. zaprosił mnie do siebie NA godzinę. ja, elokwentnie zostałam NA zawsze.
|
|
 |
jeżeli cokolwiek w życiu ma znaczenie, to tylko my jesteśmy w stanie nadać temu sens.
|
|
 |
byliśmy tak bratnimi duszami, proporcjonalnymi i niezwykle pasującymi do siebie, że gdy zabrakło wyłamanego elementu, wszystko rozsypało się w drobny mak.
|
|
 |
wiem, ze nigdy nie dotknę twojej dłoni, nie znajdę się w twoich ramionach, nie spojrzę ci prosto w oczy, nie poczuję ciepłego oddechu i najsłodszych ust na moim policzku. ale tak bardzo cię potrzebuję, że nigdy nie przestanę cię kochać.
|
|
|
|