 |
najbardziej wkurwia mnie to, że nic, zupełnie nic nie jest jak dawniej. wszyscy wokół mnie przez kogoś się pozmieniali, a wielu ludzi potraciłam całkowicie. ale cóż, życie toczy się dalej i zamiast oglądać się za siebie, należy patrzeć w przyszłość, aby już nic więcej nas nie ominęło.
|
|
 |
najbardziej nie mogła darować sobie tego, że zamiast nienawiści nadal czuła, że nie może bez niego żyć.
|
|
 |
może i masz rację, że wygrywałeś bitwy z przeszłości, bo to ja zazwyczaj pierwsza odzywałam się po kłótni. w ostateczności jednak ja wygrałam wojnę, bo w końcu to Ty nie możesz pogodzić się z faktem, że mam kogoś innego ;p
|
|
 |
dochodzi do momentu, gdy masz żal do siebie o to, że w tym momencie nie ma Cię przy jego boku. po chwili jednak uświadamiasz sobie, że jesteś przy nim myślami, wszystkimi zmysłami i całym sercem. tylko te cholerne ciało wciąż bezwiednie pozostaje na krześle.
|
|
 |
gdybym miała w dłoni nóż i możliwość wyboru między Tobą i Twoim sercem, nie wiem co bym wybrała. serce przynajmniej mogłabym sobie obramować i powiesić na ścianie. serce nigdy nie przelizałoby się z inną. mogłabym sobie je tulić do woli i nie narzekałoby, że już nie może oddychać od nadmiaru uścisków. jedynymi wadami wyboru jego zamiast Ciebie byłby fakt, że ten nędzny mięsień nie byłby w stanie powiedzieć mi, że mnie kocha. o zabraniu na zakupy, nie wspominając.
|
|
 |
a za te Twoje cudowne dołeczki w policzkach byłabym skłonna oddać parę swoich ulubionych butów. a w moim mniemaniu to całkiem sporo poświęcenie jak dla faceta, więc doceń.
|
|
 |
wolałam kłamać, że jesteś mi obojętny. bo ludzie na których nam zależy, odchodzą najszybciej.
|
|
 |
rzuciłeś mnie na łóżko, skrupulatnie całując moją szyję. Twoje ręcę badały każdy centymetr mojego ciała, a Twój oddech przesiąkał do cna rozkoszą. właśnie wtedy zrozumiałam, że kochasz moje ciało. tylko je. że dusza czuje się ewidentnie pominięta. żałuję, że się nie myliłam. żałuję, że kiedy doszłam do owego wniosku i chciałam po prostu wstać i wyjść, Ty mi na to nie pozwoliłeś. i dokończyłeś miłość. miłość względem mojego ciała. wbrew mojej duszy.
|
|
 |
z własnej inicjatywy tracisz kogoś kto był dla Ciebie wszystkim. udając przed samą sobą, że sobie bez niego poradzisz - zrywasz bo nie jest dość dobry. właśnie wtedy zaczynasz się dusić, jakby ktoś jednym przecięciem odciął Ci dopływ tlenu. właśnie wtedy na klatkę piersiową spada Ci gigantyczny głaz, a Ty nie wychodzisz z pokoju, łudząc się, że po za nim jeszcze dogłębniej będzie do Ciebie dochodzić, że jego już nie ma.
|
|
 |
przepraszam wszystkich, których skrzywdziłam, nawet jeśli zrobiłam to nieświadomie, lub na to zasłużyli. nie powinnam, bo nie taki jest cel człowieka na ziemi. celem jest przynoszenie radości, pomocy i jedynie tego na najlepsze, a o którym zdarzało mi się zapomnieć.
|
|
 |
ja nie żyję po to, aby innym sprawiać przykrości, bo sama wiem jak ciężko jest wyjść ze sporego dołka i nie zamierzam przyczyniać się do tego nawet największemu wrogowi.
|
|
|
|